sobota, 31 sierpnia 2013

Sobota.

Mama pozwoliła wyspać mi się do 11tej. Ostatnie dni wakacji... Potem nowa szkola, nowy materiałł, nowi ludzie, nowe problemy. Jak w każdą sobotę posprzątałłam wszystko. Następnie wzięłłam się za poprawienie kołnierzyka w bluzce na rozpoczęcie szkoły i w rezultacie zrobiłam nowy xd. Jutro zobaczę, jak to wygląda na mnie. Potem długaaaaaśna kąpiel. Popisałam z Mateuszem. Ucieszyłł się, bo czytał mojego aska.Ktoś zapytał, co o nim sądzę, to odpisałam jaki jest cudowny. Uznał to za pierwszy raz wyrażenia jakiegoś uczucia.OK. No to niech się cieszy xd. Pomalowałam paznokcie i leżę teraz w łóżku. Zaczynam bać się poniedziałku. Boję się, że nie dam rady sobie w szkole... Zawalę? Jestem nerwowym człowiekiem ... Nie radzę sobie ze stresem. Mateusz będzie musiał dużo mnie przytulać. #dzisiajwidziałamperłoweniebo #fallinlove

30 sierpnia - lody i książki.

Wczoraj znowu nie dodałam postu...Jakoś mi się nie chciało? Moze zapomniałam... Więc wczoraj pojechałyśmy z Magdą na rowerach do miasteczka na szkolne zakupy i tradycyjnie na najlepsze lody na  świecie. Pani w księgarni próbowała wykiwać mnie z okładkami. Naliczyła mi za dużo i zapłaciłam dychę więcej. Kiedy nikogo nie bylo w kolejce, warczala niemilo. Gdy wrociłam upomnieć się o swoje, była milutka, bo stali za mną ludzie. Głupio.Potem na loooody. Znowu genialnie smakowały :3.Wpadłyśmy jeszcze tu i tam, a następnie kierunek - dom. Zostalam u Magdy. Potem w domu nie spałam do 4tej. Nie mogę jeść i nie mogę spać. Sklepu szukam w łazience. Pisałam sobie do późna z Mateuszem. Miał z kumplami jakąś imprezę na skejpie.Chciało mu się spać, ale wytrwał.  Kacper napisał na fb. Pisałł, że będzie za mną tęsknił. Ja za nim też :((. <3 . W tym roku bardzo zżyliśmy się ze sobą... Będę na przerwach wpadać w lo na fb : D. Napisała też Linka i Skrzynek. Popisaliśmydługo. Było super xD. SPAĆ. I poszłam spać. #dreamcometrue

czwartek, 29 sierpnia 2013

Słońce i woda.

Rano trochę posprzątałam. Potem czas wyjść po Mateusza. Przyszliśmy do mnie. Zjadł i ruszyliśmy na rowerkach w moje magiczne miejsce. Na miejscu rozłożyliśmy kocyk i zaczęliśmybpatrzećbw chmurki. Jak na złość nic nie chciały swoim kształtem przypominać. Potem trochę czułości.Nie wygarnęłam mu... Nic nie wspominał dzisiaj o wymarzonych blondynkach, nie bylo odpowiedniego momentu. Cóż, kiedy indziej...Czas na powrót do domu. Pograliśmy w milioneróqmw xd. Potem pokazał mi swoją grę, w którą kiedyś ciągle grał. Szybko zleciało i trzeba było iść na stację. Odjechał. Czuję, że trochę zapominam o Ewelinersie. Powoli Mateusz zajmuje moją głowę. Zastanawiam się, kiedy będę sobą? kiedybpowiemy sobie te dwa słowa? kiedy przestanie mnie zawstydzać...? #lovelovelove #ihatelove

środa, 28 sierpnia 2013

Dzisiejszość.

Wczoraj spałam u Magdy - spontaniczna decyzja. Obejrzałyśmy pozostałe 3 horrory, które nam zostały: Dom woskowych ciał, Droga bez powrotu i The sinister.Wszystkie były okej. Potem spać i do domu na 9tą. Mama robiła pierogi,musiałam pomóc. Skończyłyśmy inposzłam grać w cukierkową grę. Potem wzięłam ołówek w dłoń i rysowałam dalej Ewelinersa. Wczoraj odezwał się.Napisał, że mu się stęskniło. To był przesłodkie :). Chciałam mu napisać, że ja bardziej, ale mam chłopaka, tak nie można... Muszę o nim  myśleć. Poszłam znowu grać w grę i potem znowu rysunek. Nudny, pochmurny dzień.Umyłam głowę i pomalowałam paznokcie. Jutro przyjeżdża do mnie Mateusz.  Muszę ogarnąć z rana dom... więc wstać o 8mej...Zabiorę go nad rzękę. Pooglądamy chmurki.Jeżeli będzie dogodny moment to mu też wygarnę to, co chcę. Potem może jakiś film, albo i nie.  Nie wiem. Ciągle obiecuję sobie być sobą przy nim i mi nie wychodzi. Ciągle gram głupiutką, słodką, zawstydzoną dziewczynkę... #YOUSTUPIDGIRL #YOUWEREMYWORLD dobranoc

27 sierpnia

Wczoraj był wtorek. Posprzątałam w domu, kazano mi.Potem, ok. 17 pojechałam do Magdy. Poszłyśmy z jej psem na dłuuugi spacer.Rozmawiałyśmy o Mateuszu. Doszłam do wniosku, że próbuje zbudzić we mnie zazdrość specjalnie... Mówiąc o niebieskookich blondynkach... o bladej cerze. Czy robi to specjalnie, bo chce, żebym była zazdrosna? Czy po to, żebym mu  pokazała, że jestem zazdrosna? Ciągle wypomina mi coś, a potem dziwi się, że z niechęcią reaguję na jego komplementy. Najpierw źle, bo noszę okulary. No dobra, początki znajomości; przyzwyczai się. Potem źle, bo mam niecałkiem niebieskie oczy, jakby zielone. Kolejna rzecz to to, że jestem szatynką... częste wspominanie jakie blondynki są super. Teraz stwierdził "szkoda, że trochę opaliłaś się". Aha... Tak mu nie pasuję, a jednak ze mną jest? Po co? Niech wymieni mnie na jakąś blondyneczkę skoro go tak kręcą...  Jest ze mną, dlatego, że żadna jego wyśniona go nie chce, a o mnie kilku jego znajomych powiedziało, że jestem ładna? Ciągle wypomina mi to, że szkoda jaka ja to nie jestem... Zamiast cieszyć się tym, jaka jestem. Ja mu nie wypominam, że bruneci z brązowymi.oczami są ekstra. Cieszę się nim, a nie innymi."Jesteś piękna" - i jak zareagować? Przecież powiedział, że mogłam iść do drugiej kasy... tam w końcu była ładniejsza pani, bo blondynka, co nie ; P. Tak. Jestem wkurzona. Muszę mu to wygarnąć. Nie dam się miażdżyć. Koniec udawania głupiutkiej. Zakończony ten etap. Teraz będę wskazywać bardzo skrupulatnie mu sytuację. Może zawalczę jego bronią? it's too late  to apologize###

26 sierpnia

Ostatnio  bywam zmęczona, senna i zapominam dodawać posty. Gupio. Dzisiaj dodam 3. Dzisiejszy i wczorajszy i poniedziałkowy. Poniedziałek - czas odwiedzin Mateusza.No i wpadłam do niego. Zabrał mnie na swoje ulubione lody baaardzo daleko za miasto. Dotarliśmy do BK i zjedliśmy po lodziku. Nie smakowały mi tak baaaaaardzo jak jemu. Dla mnie były trochę za bardzo sztuczne xd Dobra. Chciał i spróbowałam.Opowiedział, że uwielbia te lody, bo przypominają mu takie, jakie były kiedyś na jego rodzinnych wyjazdach, jeszcze przed rozwodem rodziców. Potem powrót do niego na obiad. Jego siostra robila obiad. Spaggheti z jakimś sosem brokułowo-łososiowym. Fuuu - łosoś. Jednak smakował mi w tym wydaniu ^^. Potem do pokoju i dużo, dużo czułości. Zbyt dużo, aż zrobiłam się senna i obolaław pewien sposób... Prawie spóźniliśmy się na pociąg. Daliśmy jednak radę. Dom...  pain. it was pain ##

niedziela, 25 sierpnia 2013

Niedziela.

Wstałam z Magdą o 9tej. Jej rodzice pojechali na paradę porcelany, jakieś jarmarki.  Nic nie jadłam. Magda ciągle na mnie warczała - zbliża jej się okres. No to jak tak, to ja nie będę się odzywać. Na 12stą poszłyśmy do kościoła, jako przykładne katoliczki. Powrót i obiad. W miedzyczasie obejrzałyśmy dwa horrory: Szepty i NOcny pociąg z mięsem. Bardzo dobre horrory! W sumie Szepty nie był jakoś szczególnie straszny, ale za to klimatyczny i z dobrymi aktorami oraz zaskakującą niesamowicie fabułaą. Nocny pociąg z mięsem, czyli kolejny film z serii obrzydliwych, a ja takie lubię xD.  dużo krwiiiii. Efekty specjalne - mistrzostwo! Fabuła - intrygująca. Fil m po prostu wart oglądnięcia. PRzyszła pora na powrót do domu. Wróciłam inpomyłam naczynia... bo nic nie robię podobno. Potem Karolina przywiozła mi książki w super stanie. Niebo było tak niesamowicie różowe! Ach, magicznie... Poszłam umyć się, wyszorować wlosy. Potem kolej na szycie bluzki, przyszywanie kołnierzyka i potem malowanie paznokci. Paznokcoe w kolorze róży - czerwono-różowej! Paula wstawiła nowe zdjęcie na facebooka. Stęskniłam się... Patrzyłam tak na to zdjęcie i dotarPo do mnie, że już nie będziemy nigdy w tej samej klasie. Smutek... Potem napisała i troszkę pogawędziłyśmy. PO prawie 10-11 miesiącach związku, nie jest już ze swoim Patrrykiem... Cóż, często zrywają, a potem znów wracają. Idę spać. Nie mam o czym pisać... Może jutro napiszę coś o Mateuszu. W końcu spotykamy się, więc będzie o czym pisać xd. Chcę jutro porysować. Eweliners sam się nie narysuje. Muszę go dokończyć... Dobranoc. CHCIAŁABYM ZAPOMNIEĆ I MÓC.

sobota, 24 sierpnia 2013

MAGDA

No to wstałłam o 10tej. Ubrałam się i poszłam plewić pietruszkę. Błeh... Zleciało szybko, jakoś się z nią uporałam. Potem do Magdy! pojechałyśmy do miasteczka na lody i małe zakupy. Małe zakupy kosztpwaly aż 6 dych.Zdziwiłam się... Trochę mnie to kłuje. Wydałam tyle pieniędzy na takie małe rzeczy. Mam będzie musiała jeszcze kupić mi książki. Wydatek min. 300 zł. Potrzebuję jeszcze torby do szkoły, czyli kolejna stówka. Potrzebuję buty na wf - też około 10. Kilka przyborow do  szkoły i ćwiczenia dla brata - jakieś 150 zł. Mam się okropnie wykosztuje. Pieniądze ulatniają się jak woda... Do tego wszystkiwgo potrzebny mi jeszcze bilet miesięczny - ok.100 zł. Makabra... Nie chcę, żeby rodzicom zabrakło pieniędzy... Do wszystkiego dochodzi jedzenie, opłaty... Porażka. Coraz częściej . Szkoła i praca? Kircze... zastanawiam się nad pracą... Chociaz trochę odciążyłabym rodziców. To trudne będzie..Wra cając do podróży. To kiedy dojeżdżałyśmy, Magda chamsko zahamowała przede mną i wywróciłam się. Na szczęście nic sobie nie zdarłam...Gdy dojechałyśmy, wpadłyśmy na początek do naszego ulubionego sklepiku. Potem na najlepsze lody na świecie!A na koniec do kolejnego ulubionego sklepu i do Lidla po żarcie na filmy xD Powrót, a po powrocie na spacer z Atosem! "Wczorajszy dzien zrobiłaś super!" - cos w ten deseń wysłał mi Mateusz sms'em. Jeju xD. Jednak my siębpodobało... a tak go wymęczyłam xD.Magda usnęła. Zmęczyła się po Omenie i Smakoszu (fuuu). Ciągle trajkotała jak się bardzo boi. Bojuuuu xD! Tomek napisał, że dostał nareszcie pracę. Brawo Tomku Atomku! Jutro, a właściwie dzisiaj xd trzeba wstać do kościółka. W poniedziałek do Mateusza! Czuję, że chłopak musi się wyładować, więc wymaca xd. Aleee dobra :D.Pomaluję paznokcie moich ulubionym różanym kolorem! Dzisiaj znalazłam i kiupiłam ^^. oki. Wybaczcie za błędy, brak akapitó, ale telefon : |... DOBRANOC. Idę teraz pograć w fejsbukową grę xD MOŻE AJ LOW JU?

piątek, 23 sierpnia 2013

Odwiedziny.

Dzisiaj będzie krótko i na temat - jestem zmęczona i chce mi się spać xd.
Wstałam o 8 rano. Zaczęłam się szykować. Pościeliłam łóżko, pozamiatałam, ogarnęłam ostatnie niedopatrzenia porządkowe. O 11 popędziłam na stację. Po około 20 minutach dotarłam na stację i wyczekiwałam Mateusza. Przyjechał. Mocno wytuliliśmy się. Ruszyliśmy w stronę mojego domku.
Kiedy dotarliśmy, przywitał grzecznie się z moją mamą i braciszkiem. Poszliśmy zjeść zupkę grzybową, która o dziwo przeszła mu przez gardło. Potem wzięliśmy rowery i pojechaliśmy na wieżę oraz śluzę. Droga była troszkę dłużśza, ale dał radę. Wymęczyłam go chyba za wszystkie czasy :D. Drogi były albo zbyt kamieniste, albo zbyt dziurawe, wyboiste. No, to wyjeździł się na rowerze za wszystkie czasy :D.
Kiedy tak już wracaliśmy minęliśmy Magdy tatę.  Potem, kiedy spotkałam się z Magdą, powiedziała mi, że jej tato mówił, że Mateusz jest tragedią xDDDD Straszny mieszczuch, jak się na niego popatrzy. No w sumie... trochę tak :D. Gdy tak sobie byłam u tej Magdy jej siostry zrobiły mi przesłuchanie xD. "Jak ma na imię? Ile ma lat? Skąd jest?".
Kilka minut po 16stej. Jemy obiadek. Pierś z kurczaka i ziemniaczki. Nie ruszył ziemniaczków, co zdziwiło moją mamusię. Ale ok. Rozmawiało im się chyba bardzo dobrze! Ciągle trajkotali o_O. Achh, ci ludzie...
Mamusia poszła sobie do sklepu. Zapowiedziała, że długo będzie tam siedzieć. No i dobra. Poszliśmy do pokojuu. On ciagle ziewał xD. Serio się zmęczył :D.  Poleżeliśmy sobie, popaczyliśmy i już.
Czas na stację!
I odjechał....
Poszłam do Magdy. Potem na lody. Mniam <3. Oglądałyśmy Straszny film 3. Zasypiałam. Pozostał powrót do domu. Ledwo doszłam. Teraz ledwo piszę.
Jutro popytam mamusi, co tam myśli o Mateuszku. Jutro może też pójdę do Magdy na nockę. Może również wybierzemy sie do naszego ulubionego miasteczka na lody i inne :D. Na rowerkach oczywiście! Magdę pododbno rozpiera energia xd.
Mateusz zaprosił mnie do siebie na poniedziałek. Okej, może wpadnę. W ogóle, wszystkim przedstawił się jako Mikołaj... bez kitu :|. Ale dobra... Był u rodziny. Pokazał wszystkim mnie, moje zdjecia. Wszyscy pdoobno zadowoleni :D Super. Szkoda, że u nie całkiem tak nie jest... ale kit. Mnie tam on pasuje xD.

SPAĆ SPAĆ SPAĆ #SPAĆ
pa.

czwartek, 22 sierpnia 2013

Porządeczki.

Wstałam sobie, zjadłam i. I zaczęło się.Umyłam dwa okna. Potem pomyłam podłogi.Następnie wyszorowałam łazienkę. Kolejnym celem było japompowanie kół w rowerach. Jutro planuję pojechać gdzieś z Mateuszkiem ; >. Dzisiaj usłyszałam od niego niemiły żarcik. Magda twierdzi, że za bardzo spinam. Nie wiem... Nie wydaję mi się. Szukałam dzisiaj jakiejś torby do szkoły na allegro. Znalazłam bardzo fajną torbę - plecak z prawdziwej skóry za jedyne 115 zł! Opyla się ^^. Wieczorem ogarnęłam pierdółki na moich półkch i całą szafkę. Magda wpadła na trochè. Buszowała mi w pudełkach, a potem wściekała się z Arkiem. Spoko... i do kogo przyszła? -,-. Udało się. Na jutro wszystko gotowe. Teraz  Mateusz może mnie odwiedzić xd Już zasłużył na to. Ciekawe, jak rodzice na niego zareagują, a jak on na nich.Mam nadzieję, że będzie dobrze. Lubię go, ale nadal coś mnie denerwuje... Dziwne.Idę lulu... Czas na mnie. Bye bye :3

środa, 21 sierpnia 2013

No to miasto.

No to wstałam o 5:50 o_O. Już niedługo będę stawała o tej porze, a nawet wcześniej. Makabra.. ale szkoła, to szkoła. Nowa szkoła...
Pojechała z mamą i Arkiem na usg. Wszystko ok. Dziwne... Bez powodu by mnie nie bolały nerki/nadnercze... Dobra, w każdym razie nic nie wyszło, więc nie trzeba się leczyć ;).
Badania skończyły się szybko. Weszliśmy i wyszliśmy. O 9 było po sprawie. Wzięłam 2jkę i pojechałam do galerii. Miałam czekać do 13 na Magdę, która miała dojechać do mnie, ale jej brat jechał w moją stronę i już o 10tej spotkałyśmy się. Szukałyśmy mi białej bluzki na rozpoczęcie roku. Wszędzie takie same. Bardzo drogie... ale coś znalazłam w sensownej cenie ;), Muszę tylko lekko przerobić kołnierzyk i będzie genialna. Potem pojechałyśmy do naszego ulubionego lumpika. Nic dla siebie nie znalazłam, za to mojemu małemu braciszkowi znalazłam genialną materiałowo bluzę z Cookie Monster'em :D Ok. Magda trafiła na jagodowy sweter z H&M'u. Tylko za 2 złote! Farciara :D. Następnym celem stało się TESCO. Musiałam kupic kilka szkolnych pierdółek, zeszyty etc. Wyszło na to, że kupiłam Młodemu plecak, różne przybory i tylko 3 zeszyty z 15stu. Rzeczy w TESCO są koszmarnie drogie! Jeden zeszyt 90 kartkowy w twardej okładce kosztował od 6-8 złotych o_O. Makabra :D. W biedronce takie same miałam za 1,99 xD. Wcześniej wpadłyśmy jeszcze do KFC. Zestaw longer <3333. Uwielbiamy to! Nic nie znalazłyśmy w B-smartach :d. Nie było żadnej nagrody! Za to... otwierając tą kanapkę, zobaczyłam dwa małe longery : |. Dwea małe kawałeczki. Prawie sama mąk, spieczona na oleju. Zawiedziona byłam i nienażarta :|.
Uwielbiam jeździć do mista! Tyle kolorowych rzeczy, ładnych ciuchów, ciekawych trendów, charakterystyczne dźwięki. Uwieeeelbiam :>. Od września już codziennie tam będę. Jeszcze tak blisko galerii <3 Akurat blisko do KFC. Tam dają zawsze tak super napakowane! Mmmmm :>.
Wróciłyśmy z miasta po 20stej. Szybko na rowerkach pojechałyśmy ze stacji to Magdy. Bardzo chciało jej się sisiu xD. Mnie też - katorga xD. Kiedy zaspokoiłyśmy swoje potrzeby fizjologiczne obejrzałyśmy Straszny film 2. Jejuuuuu, poryty film xD. Parodiowanie było genialne! Jednak sam w sobie film jest bardzo zboczuchowaty :D.
No dobra. Dzień ogólnie udany. Było fajnie :>. Przez większość czasu miałam cudny humor. Trochę mnie wkurzała Magda, kiedy nie podzielała mojego zdania przy wyborze bluzek (kiedy był trafny), ale dałam radę. Potem opierdzielała mnie, że wybieram sobie drogą torbę do szkoły... ale ja bardzo lubię torby z Reserved. Niesamowicie dobrze mi służą... lecz cóż. Torby jak nie mam, tak nie będę mieć :D. Może na początku roku xd.
W ogóle! Gdy tak czekałam na Magdę, wstąpiłam do Kerfura po coś do jedzenia, bo nic nie jadłąm rano. Wchodzę w dział z galaretkami, a na przeciwko mnie w dziale z pastami do zębów itp., stała kopia Ewelinersa! Boju... Tak patrzę na tego faceta z uchachaną miną. Koleś odwrócił się, patrzy na mnie, a ja po prostu nie wiedziałam, co mam robić. Gwałtownie odwróciłam się i wbiegłam w inny dział. Idiotka xD... Na pewno zorientował się, że się na niego gapiłam, ale dobra... To było cud, miód przeżycie. Widziałam prawie Ewelinersa ^^. Pierwszy raz w życiu <3. Dawno nie pisaliśmy zresztą... Może wreszcie się odezwie? Miło by było ;P.
 Dobra, czas do spania. Przydałoby się wreszcie. Bardzo wcześnie rano wstałam, teraz trzeba odespać.
Dobranoc :> Kolorowych!
Ony jutro i w piątek było super ^^.

wtorek, 20 sierpnia 2013

Kłótnie, kłótnie... kłótnie cd.

Wstałam o 9tej.
Poszłam pomóc mamie. Potem... Potem zaczęła się jadka. "Nie umyłaś okien w domu!" - i tak w kółko. "Miałaś na to całe wakacje" - blablabla. No ja nie mam, co robić tylko myśleć w wakacje o jakiś robótkach! Oczywiście...
Darła się i darła. Ryczała, wymyślała, mówiła, jaka ja to nie jestem. Znowu mi w sumie przekazała, że jestem do dupy, najgorsza i nienawidzi mnie. Wszyscy inni są lepsi - "Obcy bywają lepsi od ciebie!". DZIĘKI MAMO. Potem dziwi się, dlaczego wybieram słabe szkoły, a nie te z wyższej półki xD. Mów, że jestem do dupy - dziw się, że boję się iść do dobrej szkoły i nie wierzę, że mogę się dostać! Taaaaaaak.
Krzyczała najpierw,  że pomyje sobie okna sama, ale to u siebie mam umyć dzisiaj. Umyłam. I dobrze, darla się, że pomyje swoje sama. OK, nie ruszałam ich więc. Potem darła się kolejne 2 h, że miałam umyć jej xD "Gdybyś miała trochę oleju w głowie, to byś zrozumiała, że jednak miałaś je umyć!". JA PITOLE, ALE PITOLI. Umyj, nie! Nie myj... umyj! BOŻE - wtf?! Wzięłam wreszcie wiaderko i chciałam iśc myć, a ona - NIE, obejdzie się! AHA XD... Patologia.
Rysowałam sobie znowu Ewelinersa. Coś wychodzi....
Tęsknie za Mateuszem w sumie. Dawno go nie widziałam. Zostały jeszcze 2 - 3 dni zanim wróci od rodziny z Głogowa.
Piszę sobie z Kacprem. Nareszcie wywalił na tą swoją pannę, która go olewa. Napisał: Nie będę już się nią przejmował. Jak ona mnie, tak ja jej. Prawidłowo!
Jest mi źle. Eweliners odwleka spotkanie. Znów miał trasę, znów nam przeszkodziła. Kurde... Nigdy z nim nie porozmawiam, nie poznam go. 28 wrześnie minie rok naszej znajomości!
Jutro trzeba wstać o 6 i do miasta na usg brzuszka. Boli. Trzeba coś z tym zrobić. Potem skoczę z Magdą na zakupy. Muszę wreszcie kupić zeszyty do LO! Zostało jeszcze 1,5 tygodnia do rozpoczęcia roku szkolnego o_O. Jeeeeeju, ale szybko minęło! Nowa szkoła, nowi ludzie... ale będzie.

idę. znowu marudzi.
dobranoc.

nigdy , nigdy , nigdy. a ja tak bardzo chcę .


poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Zostały dwa tygodnie.

Poniedziałek. Właśnie oderwałam się od rysowania. Pewnego razu zachciało mi się narysować czyjś portret. Rysuję więc Ewelinersa... Magda mówi, że idzie mi bardzo dobrze. Jedyną motywacją dla mnie jest to, że może jak skończę, wyślę mu to. Tak to... pewnie gdybym rysowała coś innego rzuciłabym to w cholerę po 3 dniach. Męczę się już prawie 2 miesiące, ale daję radę małymi kroczkami.
Wstałam około 12. W końcu poszłam spać prawie o 3 w nocy... Magda w sumie już spała, ale ja sobie gawędziłam z Tomkiem na fb i grałam w Candy.
Czas na śniadanie. Zjadłyśmy z Magdą gigantyczne hamburgery domowej roboty. Były gorzkie, bo sałata przekwitła, ale dało się zjeść :D. Potem oglądałyśmy filmiki na jutjubie. Masa śmiechu.
O 16 wróciłam do domu. Nie ma mnie w domu - żle, jestem w domu - żle, ciągle źle. Ledwo weszłam do domu, tato mnie ochrzanił, że wróciłam tak późno po nocce. Mama opierdzieliła mnie, że nie umyłam naczyń... Szkoda gadać. Ciągle się mnie czepiają. Ciągle sie oboje kłócą. Czuje się gówniano w tym domu. Czuję się jak dodatek. Wiem, że sama powoduje, że krzyczą na mnie, ale będę się broniła, kiedy coś sobie wymyślają na mój temat. Coraz częściej myślę o wyprowadzce w 18 urodziny. Wziąć torbę i zostawić kartkę z napisem "Już nie będziecie słuchać mojego gadania.".
Mateusz dowiedział się, że mój tato jest rolnikiem. Napisałam mu w sms, żeby w piątek nie dostał zawału. Był bardzo zdziwiony. Nie wiem w sumie dlaczego? Zdarza się, że ludzie mają gospodarstwa ;p. Dobra, chociaż już wie. Przekonamy się w piątek, co to będzie.
Dzisiaj przyjechała pani Kazia. Zabrała dwa moje kocurki do swojego sąsiada. Tam są dzieci z domu dziecka - adoptowane. Zawsze wkurzałam się, kiedy oddawaliśmy kotki. Wiadomo, przywiązywałam się. Teraz cieszyłam się. Cieszyłam się, że jakimś dzieciom sprawię radość. Są trochę jak te kotki. Poszły razem do obcego domu. W sumie kotki zostały odebrane matce, a dzieci zostały oddane przez matkę... ale kij. I one, i kotki boją się i wędrują po domach.
Głowa mnie boli, ale mam wenę. Chcę porysować jeszcze, ale zaraz mama będzie kazała mi kończyć. Nie chcę. Chciałabym mieć swój pokój. Chciałabym mieć nawet w nim tylko łóżko i małe biureczko z małą lampką. Siedziałabym i rysowała w ciszy. Nikt by mi nie przeszkadzał. Byłabym tylko ja i mój rysunek.
Głowa mnie boli.
Jutro muszę jechać po podręczniki do Karoliny. W sumie 1/3 książek załatwiona i to za 5, 6 dyszek. Nice ;>.

Jeżeli ktoś to czyta to... to cieszę się w sumie... : ) Tylko, czy mógłbyś zostawić jakiś dowód tego? Komentarz? Nawet wystarczy kropka. Dobra. Wiem, że nigdy tego nikt nie zrobi xd. Pisze tego bloga chyba właściwie tylko dla siebie... Kit. Podoba mi się to ;D.


dobranoc . pchły na noc!

lubiła tańczyć, pełna radości tak.

niedziela, 18 sierpnia 2013

ŚPIĄCO.

Ten post piszę tak późno... ale cóż. Uznajmy, że post piszę 18.08, bo w sumie dla mnie jest jeszcze niedziela xd. Nie śpię, bo jestem u MAgdy. Nocka <3. Piszę z telefonu, więc koślawo mi idzie...Wstałam dzisiaj o 7. Jezu, to była makabra.. Spałam tylko 5 h.Jeszcze nie odespałłam dobrze wesela...Poszłam do kościoła na 8smą za dziadka. Wróciłam i poszłam pomóc mamie na dworze. Spać tak bardzooo mi się chciało. Wróciłam do domu i poszłam spać xd. O 13:30 zjadłam cholernie dobry obiad. Gdybym rozmawiała z mamą, to bym opowiedziała jej o pyszności tych udek. Mniam! POtem czekałam i czekałam na 16:00, żeby iść na nockę do Magdy. O 21:00, kiedy się ściemniło, obejrzałyśmy horror - NIeobecność. DOBRY. STRASZNY. OKROPNY. NIENAWIDZĘ DUCHÓW. Magda piszczała... to było straszniejsze niż film. Teraz leżę w łóżku. Tomek pisze o jakiejś swojej nowej  pannie. Myślę o Ewelinersie, Mateuszu i o tych odgłosach z podłogi..... o.oMateusz nie wie, że moi rodzice mają gospodarkę. Nie mówiłam mu, bo nie uznałam tego za konieczność.  Po co? Dla mnie to normalne. On zresztą nie pytał, co robią rodzice. Ewentualnie w piątek dostanie szoku. Kit ; p. Wteszcie wpadnie do mnie. Mial jutro, a dzisiaj w poniedziałek wpaSc, ale mamie wypadla wizyta u lekarza... W piątek miną 2 miesiace xD. Po 2 miesiącach pozna moivh rodzicow. I dobrze : D .... akapit .... Ewelinersie, odezwij sie.Tesknie. Ty mnie klamiesz :/. Nie miales wtedy trasy. Znowu wywinales sie od spotkania... ale dobra. Koniec... Ide lulu : ). papa

sobota, 17 sierpnia 2013

Kłótnie.

Sobota. Posprzątałam trochę. Nie mogłam wszystkich pomieszczeń, bo Krzysiek i Daria zajęli pokój. O 14 miałam być pod gimnazjum - spotkanie klasowe. Najpierw pokłociłam się z mamą... Usłyszałam jaka jestem okropna, leniwa. Zawsze tak jest. Już niedługo będę miała 18ście lat i kończę wszystko ;)).  Musiałam zostawić wszystkie porządki, bo mi rozkazała. Pojechałam. Kinia, Kondziu, Gosia, Monia, Kamil i Kaos <3 Kamil spóźnił się 35 minut... Cały on. Wróciłam po 17. Dom sprzątnięty. Mama posprzątała za mnie. Dalej była tak wkurzona, jak i ja. Posiedziałam w domu i około 21 wybrałam się do Magdy. Poszłyśmy na spacer. Rozmawiałyśmy o wszystkim. Eweliners, Mateusz, życie. Na koniec wyskakiwałyśmy zakapturzone na ulicę i straszyłyśmy kierowców xDD. Wróciłam około 24tej, dlatego tak późno dodaję post. Teraz piszę z Tomkiem o jego dziewczynach i oglądam Drogę bez powrotu 2 (schizowaty film). Jutro wstaję o 7 (dzisiaj xd) i idę do kościoła. Chyba idę na nockę do Magdy. Napaliłyśmy się na horror "Nieobecność". Zobaczymy, czy oglądniemy xD. BOJĘ SIĘ.

tatuś zaszalał, opił się.
Ewelinersa chyba kocham.
Mateusza nie mogę póki co wpuścić do serca, bo Eweliners...


#nie chcę być dodatkiem


Dobranoc. :)

Wesele i Mati.

No to uznajmy, że ten post piszę 17 sierpnia. Za 8 minut będzie 24:00 - niedziela, 18 sierpnia. Muszę wstać rano, o 7 i wyszykować się do kościoła na mszę za dziadka.
#Wesele, 15 sierpnia.
Tato jak zwykle stroił fochy, że gdzieś musi jechać.Wiedziałam, że tak będzie, ale dobra... Pojechaliśmy do kościoła. Kilku ludzi siedziało w ławkach. Wyczekiwaliśmy przyszłego małżeństwa. Wszystko w miarę szybko skończyło się, aż się zdziwiłam... Czas ruszyć do restauracji - Słoneczko" :)! Tato z mamą zabrali babcię. Ja z moim młodszym braciszkiem zabraliśmy się z moim starszym bratem - Krzyśkiem i jego dziewczyną Darią. Nagle wszystkie auta stanęły w korku.  Krzysiek jako profesjonalny fotograf, wyszedł z auta i poszedł zobaczyć, co się dzieje. Karol z Madzią wynajęli znajomych, aby ci zrobili im "bramę". Brama to takie miejsce, gdzie od Ruskiego Pan Młody wykupuje Pannę Młodą za kilka flaszek :D. Wtedy dopiero wszyscy mogą przejechać, rzecz jasna. Ruski przypominał mi napakowaną wersję Mateusza. Totalnie! Miał w sumie ciemne włosy i brązowe oczy, lecz z twarzy po prostu Mati xd. Śmiechowe. Dotarliśmy i rozgościliśmy się. Każdy znalazł swoje miejsce po wizytówkach znajdujących się na stołach. Usiadłam obok pewnego chłopaka. Chyba był w moim wieku - nie wiem. Byl bardzo agresywny, burczał, pij potajemnie z kieliszka mamy xd. Bałam się go. Bałam się, że zaraz mi zasunie z łokcia. Młode małżeństwo było przepiękne :). Madzia była przepiękna, a jej mąż wesolutki i zawstydzony. Czas mijał bardzo wolno... Do 4 rano zostało mnóstwo czasu... Zostały dwie godziny. Młodzi ponapijali się niemiłosiernie. Nagle poczułam lekkie smyrkanie w ramię. Agresor poprosił mnie do tańca. Ahahahahahha xD. Zdziwiłam się, ale poszłam. Potem poprosił mnie świadek Pana Młodego. Wywijał, że hoho. 3 rano. Sala znacznie opustoszała. Wszystkim uderzyła wódka do głów. Świadek P.M. znowu do mnie podszedł i poprosił o taniec. Jeju, gdybym wiedziała, że będzie to taki taniec... to bym w życiu nie zgodziła się. Czułam, że facet "ma na mnie ochotę". Już nie kręcił mną tak. Teraz było wiecej przytulasów? Wręcz kleił się do mnie... Dyskretnie wąchał moje włosy, a ja dyskretnie odsuwałam się od niego. Czułam, jak korciło go, żeby zsunąć dłonie na moje pośladki... Koniec = łuuuch. Potem ciągle obserwował mnie cielęcymi oczkami... Niektóre dziewczyny mierzyły mnie. Nie podobało mi się to.
WRÓCILIŚMY DO DOMU. 5 tano i wreszcie usnęłam.
Nie wzięłam ze sobą Mateusza. W sumie mogłam, byłby to dobry pomysł, ale wolałąm nie. Tak szybko poznawać go z caaaaałą rodziną? Jeszcze nie poznał moich rodziców xd. Przyjdzie czas i pora, a ja nie chcę sprowadzać każdego chłopaka po tygodniu do domu... Od początku traktuję go poważnie, ale wolę poczekać.

#Mateusz.
Na początku było super. Teraz coś się pitoli. W sumie pewnie według niego jest normalnie, ale dla mnie nie... Czuję się przy nim głupia. Często mówi uszczypliwe rzeczy, cwaniakuje się... Mówi mi komplement, potem dziwi się, że reaguję tak, jakby był chamski. Jak mam reagować? "Seksi jest blada cera, blond włosy i niebieskie oczy!" , "Mogłaś isć do drugiej kasy. Tam była ładniejsza pani (blondynka)." - ekstra. Jestem długowłosą szatynką z niebieskimi, ale jakby zielonymi oczami, lekko opalona i noszę okulary ;P. Boże... Co to było, jak zobaczył mnie w okularach. Ciągle uświadamiał mi, że to jest okropne, że mu się nie podoba... Nic mu się we mnie nie podoba... Ciągle pisze jakie Norweżki są cudne. Pisze mi, kiedy sobie tam pisał ze swoją koleżanką z Norwegii ;P. Suuuper. Chce wzbudzić we mnie zazdrość? Udaje się mu. Ja tak nie robię ; ). Zatem za co mnie tak robi?
Często zamieniam się przy nim  w rozchichotaną dziewczynkę. Robię się głupkowata... głupiutka. Naginam się dla niego, gubię siebie... Nie umiem mu odmówić, lub postawić się. Ostatnio to zrobiłam i powiedział, że jest zdziwiony. Bardzo go zadziwiłam.


Wszęęęędzie są kłaaaaaaczki <3.

Na skróty.

Dawno mnie nie było, a dokładnie od 8 marca. Napisałam wtedy ostatni post. Nie wiedziałam, że do dzisiaj tyle się zmieni.
W kwietniu nie wydarzyło się raczej nic ciekawego. 6 kwietnia odwiedziłam szkołę, do której tak bardzo chciałam się dostać. Jednak ostatecznie wybrałam na pierwszy wybór totalnie inną szkołę. Może to dobry wybór... Z moim znajomym z sieci - Ewelinersem (będę go tak nazywać), nie pisałam. Urwał nam się kontakt. Może i dobrze... ale bardzo tęskniłam.
W maju wydarzyło się coś nieprawdopodobnego! Po prostu podeszłam do pewnego chłopaka pracującego na festynie i podałam mu swój numer telefonu :O. Był tak niesamowicie przystojny... troszkę niższy ode mnie, ale i tak boski! Nie wierzyłam, że dałam radę, że pokonałam swoją niepewność. On był taki przystojny, a ja niestety nie jestem jakaś piękna.Nie pisał kilka godzin... Uznałam, że zbył mój "bonusik za dobrą pracę "..Namówiłam Magdę do tego, żeby podała swój numer temu kolesiowi, który jej się podobał.
Kiedy wracałyśmy do domu jej lovelas zasmsował do niej. No to Magda zaczęła się cieszyć, a mnie było głupio...
Bo mój lovelas nie odzywał się - dał mi kosza. Ból, ból, ból. W nocy nagle przebudziłam się.
Dostałam sms'a. Poszłam spać. To był chyba jakiś sen, ktoś pomylił numery... tak mi się wydawało. Dziwna sytuacja.
Rano, w niedzielę, obudziłam się.
Coś kazało sprawdzić mi skrzynkę odbiorczą. Patrzę, a tu sms od niego!
Udało się! Pracował do późna i nie mógł odpisać; przeprasza, jeżeli mnie obudził.
Jak okazało się po pewnym czasie, była to genialna decyzja : )! Miał na imię Arek, był w moim wieku o_O. Trenował mma -
"Napakowany" blondyn o niebieskich oczach, nieśmiały, kulturalny, uprzejmy.
Pamiętam, kiedy spotkaliśmy się pierwszy raz na Wyspie Słodowej.
Siedzieliśmy kilka godzin na ławeczce i rozmawialiśmy o wszystkim. Zrezygnował dla mnie z basenu :).
Na koniec spotkania, kiedy rozpadało się, a tramwaj przyjechał, przytuliłam go i zapytałam pospiesznie, czy kiedyś jeszcze się spotkamy. Tak, oczywiście! - powiedział Było super.
Był zbyt idealny. Spotkaliśmy się tylko 3 razy. Nie wyszło nam 4 spotkanie, bo musiał pomóc dziadkowi... niby.
 Obiecał się potem odezwać i odezwał się dopiero w lipcu - za późno...  Dziwne.
20 maja napisał do mnie pewien Mikołaj. Napisał krótką wiadomość, spostrzeżenie, pierwsze wrażenie.
Zaczęliśmy wymieniać ze sobą bardzo długie wiadomości.
Nie angażowałam się zbytnio w tą znajomość, bo chłopak nie za bardzo jakoś mi się podobał.
Taki jakiś zwykły chłopaczek z dziwnymi włosami. Potem podałam numer Arkowi.
 Zaczęłam spotykać się z Arkiem nadal pisząc z Mikim.
Właściwie Mikiego zaczęłam zlewać... stawałam się niemiła i krótko odpowiadałam.
 Ciągle namawiał mnie do spotkania. Dla mnie liczył się tylko Arek.
9 czerwca - bierzmowanie. Maria Magdalena ; >>.
10 czerwca Eweliners wysłał mi buziaka na gg. Odpisałam "cześć" i na tym się zakończyło.
Tęskniłam, bardzo... Znowu wprowadził zamęt.
14 czerwca pierwszy raz spotkałam się z Mikołajem. Pamietam moment, w którym zobaczyłam go.
Szedł przed siebie lekko przygarbiony, wypatrując, z których drzwi zaraz wyjdę. Pociąg stanął. Drzwi otworzyły się.
Wyszłam i przywitałam się z nim. Przytulił mnie chyba... nie pamiętam jakoś...
Potem poszliśmy kupić bilet powrotny, żeby potem nie spieszyć się. Staliśmy w kolejce bardzo długo.
Ciągle patrzył na mnie, w moje oczy. Gdy nasze spojrzenia krzyżowały się, czułam jakby wielka kopara przejeżdżała mnie od środka. Bardzo dziwne uczucie...
Nie umiałam mu patrzeć w oczy, nie mogłam. On bardzo lubi patrzeć komuś w oczy podczas rozmowy.
Natomiast ja uważam, że tylko nieraz wystarczy popatrzeć się komuś prosto w oczy.
Kupiwszy nareszcie ten zakichany bilet, przeszliśmy się do jakiegoś parku nieopodal dworca.
Usiedliśmy na ławeczce i zaczęliśmy rozmawiać. Mikołaj był pewnym siebie chłopakiem, inteligentnym, zabawnym, oczytanym.
Dojrzale i z dystansem patrzył na wiele spraw.
Pamiętam, jak opowiadał o budynkach, czy o niebezpieczeństwie, które kryje się na każdej z ulic.
Siedzieliśmy tak i śmialiśmy się, kiedy on nagle sprytnie w śmiechu objął mnie jedną ręką. Tak zostało do końca.
Smyrkał mnie po ręce, przyznam, że trochę mnie to rozpraszało... Szybko zleciało. Musiałam wracać na dworzec.
Wstaliśmy, a on z wielkim uśmieszkiem i "tytyryty" złapał moją dłoń i poszliśmy.
Nie spodziewałam się, że będzie tak miło. Teraz musiałam wybrać... Arek czy Mikołaj?
Arek był strasznie nieśmiały... ale za to przystojny, słodki i uprzejmy. Czułam, że podobam mu się.
Mikołaj był pewnym siebie chłopakiem, starszym ode mnie o 3 lata.
Inteligentny, zabawny i z cudnymi policzkami - lubię to.
Mama już po operacji. Cierpi. Ja i moje uszy też.
21 czerwca. Kolejne spotkanie było równie przyjemne. Usiedliśmy w parku przy teatrze lalek.
Dzieci grzecznie bawiły się na placyku, a my rozmawialiśmy. Nie umiałam popatrzeć  mu w oczy.
 Ciągle czułam to uczucie rozjeżdżającej mnie od wewnątrz koparki. Miażdżono mnie niemiłosiernie.
Próbował trzymać moją głowę, żebym nie odwracała się, jednak nie udawało się.
 Pocałował mnie, a potem znowu i jeszcze raz.
Przytulał, całował, patrzył i tak w kółko.
A ja nadal nie wiedziałam, kogo mam wybrać...
23 czerwca. Spotkaliśmy się znowu. Znowu inny park, bo on lubi zaskakiwać :D.
Znowu były całowanki-macanki. Oficjalnie zostaliśmy parą. "Nie całuję koleżanek"... ta xD. Ja kolegów czasami xD
ZMIANA STATUSU NA FB. On pierwszy <3.
Zanim jednak to wszystko wydarzyło się, to okazało się, że Mikołaj to tak naprawdę Mateusz.
Pokazał mi swoje dokumenty, a ja dopiero za 3 razem zauważyłam imię. Poczułam się oszukana...
On wytłumaczył, że nie lubi swojego imienia, dlatego wszystkim przedstawia się jako Mikołaj... Głupio.
3 lipca zaprosił mniena obiad. Poznałam jego mamę, siostrę i chłopaka siostry.
Było bardzo miło, smacznie i z mojej strony wstydliwie xD. Mają super Garfielda! :>
22 lipca napisał Eweliners. Już o nim prawie zapomniałam... a on o sobie musiał przypomnieć.
Piszemy do dzisiaj. Ostatnio 4 dni temu, bo musiał wyruszyć w trasę.
Znowu wprowadził zamęt. Znowu ciągle o nim myślę... Mieliśmy się spotkać w tym tygodniu.
Okazało się dwa dni przed, że nie może - trasa. Tak bardzo chciałam się spotkać i znowu nie udało się.
Nie jest nam przeznaczone zobaczyć się... Czułam, że znów nic nie wyjdzie.
Mimo że, namawiał mnie do... zdrady, co o nim niefajnie świadczy, to ja po prostu chcę go już zobaczyć.
Posłuchać głosu, usłyszeć śmiech, zobaczyć go. Teraz jednak odpuszczam.
Nigdy nie zobaczymy się.  Nie jest to nam pisane... Wywalam.
4 sierpnia byłam jeszcze w restauracji na obiedzie z ojcem Mikołaja i rodziną ojca.
Było miło. Jednak jestem wstydliwa i głupia. Język strasznie mi się plątał...
Obgadali mnie pewnie... Mały, przyrodni brat Mikolaja polubił mnie :D.


Ewelinersie... tęsknie.

"...nie wyglądasz jak metal.Wyglądasz na grzeczną dziewczynkę..."
tired and lonely

piątek, 8 marca 2013

Wkurzona.

Deszczowy dzień. Lekcje minęły przyjemnie. Jutro jadę do Magdy na noc.
Tymczasem... Tak mi sie wydawało... Mój Znajomy podszywał się pod kogoś... Pisał do mnie jako ktoś inny, bo chciał mnie sprawdzić? Nie mam pojęcia... o co mu chodzi. Wkurzyłam się. Wywalił na mnie. Wywalił i tamten. Nie wiem... Po co ty było? I że niby miałam się nie domyślić? Hahahah... oczywiście...
No to niech teraz załapie, że wiem, że to był On. Po co? Była to krótka, kilkudniowa rozmowa... Bez sensu. Nie rozumiem.
Może wyjaśni się to... Mam nadzieję...
Byłam do poźna u Magdy. Gadałyśmy o tym... Robimy małą zasadzkę na Podszywacza -,-. Niech mi się wreszcie przyzna...
Znamy się dłużej? ...


because days come and go out .

czwartek, 7 marca 2013

Po wszystkim, dosłownie i w przenośni.

Nareszcie po próbnych. Wczoraj nagle opustoszał mi mózg. Dzisiaj spięłam się i napisałam podstawową oraz rozszerzoną część z języka angielskiego. Poszło mi chyba dobrze? W każdym razie znowu wróciłam totalnie zmęczona do domu. Zaczął padać deszcz. Pogoda psuje się. Wczoraj tak słonecznie, dzisiaj - zimno, pochmurno. W domu mam zimno... Strasznie. Zrobiłam sobie ananasowy kisiel i rozgrzewam się. Głowa mnie rozbolała po tym całym psychicznym wysiłku.
Czuję, że... że jest za późno. Uzależniłam sie od niego. Wszędzie slyszę Jego imię... Chociaż nie jest popularne. Mój brat jedzie na konkurs do Jego miasta, gdzie nigdy wcześniej nie było niczego takiego tam... Wszystko mi Go przypomina. Kiedyś usłyszałam "jeżeli wszystko ci kogoś przypomina, to oznacza, że go kochasz''. To prawda? Nie zauważyłam, kiedy w Nim się zadużyłam... zakochałam? Zakochać się w kim... albo zauroczyć? Nie wiem... To zbyt trudne do rozróżnienia. Zakochać się w kimś, kogo się nigdy w życiu na oczy nie widziało? W sensie... real. Nie wiem... Nie wiem... Zawsze Nim "jarałam się". Zawsze radochę mialam, kiedy mieliśmy pisać, kiedy wreszcie trafiliśmy na siebie. Kiedyś, przez kilka dni, byłam nim tak zafascynowana... Nie wiem, jakim sposobem. Boże... Czy ja Go... Kocham? Nie... Na pewno nie... Zauroczyłam się... Strasznie mi spodobał się? Nie można kochać kogoś... kogo nie widziało się na własne oczy... Nie wiedzieć, jak się śmieje, jak mówi i go od razu kochać? Nie... Wreszcie zapomne o Nim... Albo przestanę czuć taką ogromną chęć napisania do Niego... Nie wiem! Jutro Dzień Kobiet. Nie spodziewam się od Niego życzeń. W 100% ich nie będzie. W głebi duszy jednak mam taką cichą nadzieję... Prośbę "napisz"... Napisałam Mu prawdę. Podobasz mi się... Cholernie od początku, boję się, że mogę jeszcze coś poczuć. Chce to skończyć wcześniej. OK. Napisał, że nie chce końca, trzeba o tym porozmawiać, spotkać się. Zapytałam kiedy? i od 3 dni żadnego odzewu. Może tak chce to skończyć? Zastanowił się, nie odpisuje. Koniec. Myśli, że ja już chce tego końca. To nie będzie się narzucał? Albo po prostu olał mnie. Olewa mnie. Wiem, kiedy jest. Wiem... Więc wiem, że moze mi odpisać... To koniec.
Nie wiem, czy taki obrót sytuacji był odpowiedni... Spieprzyłam.  Spieprzyłam i żałuję. Nie wiem, czy pisałam: chce końca, bo go chciałam, czy myślałam, ze tak będzie odpowiedniej?
Będzie odpowiednio, ale nie chcę końca okropnie, musi być jednak...
Może tak powinno być? Nie wiem...


byłeś idealny. jesteś idealny. będziesz idealny.
## don't worry. be happy.

środa, 6 marca 2013

Krótko i na temat.

Jestem zmeczona okropnie. Dzisiaj byla biol-chem i matematyka. W nocy mialam zly sen. Zle wstalam. Balam sie potem... Glupio brzmi... ale widzialam czyjes sabobojstwo - dziwn. Na biologii stresowalam sie.. Balam sie o czas, spieszylam sie. Matma. Zamurowalo mnie. Pustak... ale uszlo. Moj Znajomy nie odzywa sie. Coz najpierw pisze nie,nie,nie, nie konczmy, a teraz mi nie odpisuje. Jest mi przykro, ze tak mnie olewa? Trudno. Nie bede pisala, nie pisze to nie Zapominamy o sobie...

wtorek, 5 marca 2013

Human.

Rano obudzili mnie swiatlem. Mama szykowala sie do szpitala.Ma isc na jakas  operacje. Wycinki, cos takiego. No to wstalam potem,rutynowe czynnosci tzn.mycie  itd. Szkola. Dzisiaj pierwsza czesc egzaminow. Humanistyczma tzn wos.historia i polski. Poszlo. ok. Rozprawka z polskiego.. Jakies zadanie z kosmosu...Trudno. Cos napisalan. Potem z buta do domu..Autobus uciekl. Na 13  w domu :3. Zawsze po 15, a teraz mila odmiana.Tatus drze sie i drze, bo nie robie nic tak jak jemu sie podpba. Mama w szpitalu i swiruje... Jestem pptwornie zmeczona.Pouczylam sie na jutrzejsza czesc biologiczna. Po dzisiejszej rozprawce mozg mi peka... Jutro po matmie eksploduje chyba.  W czwartek jezyk angielski- spieprze...Nie ogarniam sluchania... A tonponad polowa pkt. Hmm. Wpis pisze na telefonie... Brak sily na wlaczenie laptopa... Moj Znajomy ma cjyba tez ciezki tydzien... Nie odpisal mi dzisiaj... No coz. Co razbwiecej komplikacji z Jego strony. Mozna to bylo skonczyc.Jednak nie. Musi sprawdic, kto go tak "pobudzal".Paranoja... Nie chce sie meczyc... Egzaminy zaraz. Trzeba skoncentrowac sie...                                                                               trying not to love you.

poniedziałek, 4 marca 2013

nienawidzę poniedziałków.

Okej. Więc już jutro próbny egzamin, a potem wielkie odliczanie do generalnego i bal xD. Dziewczynki już planują, co założą na siebie, w jakich butach przyjdą, w jakiej fryzurze, itd., itp.. Ja osobiście marzę sobie o krótkiej sukience w kolorze róży, do tego czarne buty na obcasie, rozpuszczona włooosy *-*. To marzenie. Chciałabym zabłysnąć... xd. Jednakże pewnie wparuję w czarnej kiecce, z nieuczesanymi włosami i źle pomalowanymi paznokciami <3. Cóż...
No to w szkole było znośnie. Lekcje dosyć szybko minęły. Gadka, szmatka, pełno informacji o jutrze. Zleciało. Potem grzecznie do domu. Jedna myśl: co On ma mi do napisania?
Musimy spotkać się i pogadać w cztery oczy, ot to miał do napisania. Taaa. Ciekawa jestem kiedy ;p?
Jakoś nie wychodzi nam umawianie się :3. Skomplikował mi sprawę... Nie spodziewałam się, że będzie chciał jednak kontynuować to, że da moim uczuciom spokój, nie będzie próbował mnie w sobie rozkochać. W sumie, nie jeden facet pewnie chciałby w sobie rozkochać na zabój durne dziewcze :]. Okej... Jednak wydaje mi się, że On po prostu najpierw chce mnie zobaczyć... czy choć przez chwilę było warto marnować swój czas na mnie, a potem napisze bez wątpliwości: nie chcę cię krzywdzić, więc dla twojego dobra możemy skończyć wszystko. Super...! Zanim to wszystko skończy, chce zobaczyć mnie, co miał już wcześniej zrobić, ale sytuacja zmieniła się ;o. Próbuje trzymać dystans... Od dawna chyba pogubiłam się w tym. Nie wiem, co mam myśleć. Faktycznie, poznamy się w cztery oczy, wszystko wyjaśni się. Albo to spowoduje, że jednak zmienię swoje stanowisko, co do Niego - po prostu przestanie mi się tak bardzo podobać, albooo, albo będzie jeszcze gorzej - zauroczę się w Nim... Czemu ta druga opcja to mnie najbardziej przemawia? Tak nie może być. Może nie będzie...
Stresuję się troche jutrem. Czekam na słońce. Dzisiaj było pięknie. Nieraz zawiał zimny wiatr, ale i tak było czuć nareszcie wiosnę.
śpać.

jakby czuła, że tu jestem, jakby chciała mnie wytropić.

niedziela, 3 marca 2013

Cholera.

No i niedziela. Szybko przeminęło. Chciałam w poniedziałek piątek - nagle piątek. Była nagle sobota, teraz nagle niedziela. Jutro będzie nagle poniedziałek, a potem nagle wtorek, środa... i nagle będę pisała już normalne egzaminy i nagle znajdę się w lo. Nagle przeminie mi całe życie.
Wstałam, obudzona blaskiem słońca. Biło mnie po twarzy już od niepamiętnej godziny... Wstałam o tej 11, no i, że jestem przykładną katoliczką to do kościółka na 12:00. Wcześniej jednak, czekałam na to, co odpisze mi wreszcie mój Znajomy.
Była godzina około 14:00. Pisałam z koleżanką. W sumie trochę mnie nosiło. Czekałam na Jego odpowiedź. Pisałam do Madzi: co to będzie, co to będzie? Zmęczona czekanie, wstała i już chciałam iść po coś do jedzenia, kiedy niespodziewanie zawibrował telefon. Podbiegła,  pospiesznie otworzyłam okienko gg - odpisał. Nie zgadza się na zerwanie znajomości. No bitch please... Teraz wszystko spieprzył... Teraz będę męczyła się... Tak bardzo Mu zależy na rozkochaniu w sobie jakiejś pustawej nastolatki? Super : )... Pytam "czemu?". On, że później o tym porozmawiamy, teraz jest zabiegany *-*. Okay, to za tydzień. Cudnie! Ten to wie, jak trzymać kogoś w niepewności. Co On chce mi napisać? Przecież ja nie mogę nic więcej do Niego poczuć... Uczę się na błędach. Zawsze tak było... Omamili mnie, niby ekscytują się mną, a potem... potem... ja szukając miłości, próbuję ją w nich odnaleźć i zostaję z kwitkiem. Cholera... Pierdzielenie... Im bardziej staram się... nic nie ten... tym bardziej wydaje mi się, że jestem co raz bliżej ku temu... Tak nie może być.
Maluję paznokcie. Czarny i róż. Ładnie to może będzie wyglądało. Zaraz trzeba iść spać. Jutro poniedziałek - szkoła. Od wtorku do czwartku próbne egzaminy, ostatni generalny próbny. Zobaczymy jak mi pójdzie. Będzie, co będzie. No i czekam, kiedy On mi wyjaśni... Czemu nie zgadza się? No cholera... Utrudnia tylko wszystko...

bittersweet memories.

sobota, 2 marca 2013

dlaczego to zrobiłam?

Sobota :3. Wyspałam się. Wstałam z dobrym humorkiem. Zaczęłam sprzątać. Kurze, podłogi itd., itp., opornie mi szło xD. Mama ciagle darła się na mnie. Wytrwałam jednak i skończyłam zanim zrobiło się ciemno. Potem zgadałam się z Magdą i pojechałam do niej. Była jakoś godzina 18. Poszłyśmy na lizaka do sklepu i na krótki spacerek. Gadałyśmy o tym, o tamtym. Ona opowiadała o swoim spragnionym miłości cielesnej przyjacielu, a ja myślałam o moim Znajomym. To znaczy słuchałam Madzi, ale za dobrze skupić się nie mogłam.
Kiedy siedziałyśmy u niej w pokoju, uczyła się grać na gitarze jakiś kawałek. Ja otworzyłam okienko gg, wybrałam kontakt i napisałam. Napisałam "hej", dalej nic mi nie chciało nasunąć sie na język. Mętlik w głowie. Jak Mu napisać, że boję się, że mogę poczuć coś więcej, więc wolę teraz skończyć znajomość niż potem, kiedy będzie za trudno oraz zbyt późno. Od początku nie byłam szczera... Nie wiedział chyba, że tak bardzo Go lubię... no cóż. Lepiej będzie jednak, jak On przestanie marnować na mnie czas, to bez sensu. Nie chciałabym wzdychać do zdjęć... Nigdy nie widzieliśmy się, nie zobaczymy prawdopodobnie. Jutro mi odpisze. Czekam z niecierpliwością. Ciekawa jestem, co On o tym sądzi... Jest jednak kumatym facetem, więc może mnie zrozumie i zahamuje mi dalsze uzależnianie się od Niego. Nie wiem, jak to wytrzymam... To tak długo trwało. Tak cieszyłam się... Nie mogłam się nacieszyć Nim. Trudno. Bądźmy realistami. On starszy, ja młodsza... i sporo...
Moja choroba mnie już tak nie męczy bardzo. Zapominam o niej. Powinnam robić teściki i wziąć długaśną kąpiel, ale wróciłam zbyt późno, bo aż o 22. Nic z tego. Nie mam sił. Nie wiem, co będzie jutro, co będzie pojutrze, co będzie z tym wszystkim. Magda powiedziała: za późno, zakochałaś się już. Naprawdę? Tylko, że ja nie wiem tego... Nie wiem. Nie wiem, co czuję. To jest nieokreślone... Nie wiem. Pogubiłam się. Chcę to skończyć. To boli... kurde...
Spać, spać...

''to dopiero prolog do znajomości intensywnej prawie tak jak kolor jej paznokci"

piątek, 1 marca 2013

Zrezygnowałam.

Poranek był straszny. Rozchorowałam się... Okropnie leci mi z nosa. Przez to podupada mi humor. Nic mnie szczególnie nie śmieszy.
No to pierwsza lekcja wolna. Zrobiłam sobie zadania domowe. Wczoraj byłam zmęczona. Kłótnia, rozmowy Mamusią zajęły sporo czasu, a potem nie miałam sił. Ledwo wykułam 45 państw na dzisiaj. Wyszło jakoś. Chyba w trzech pomyliłam się. Lekcje szybko w sumie zleciały. Zgarnęłam jakieś piątki. Ciągle pociągałam nosem, łzawiły mi oczy i chciało mi się jęczeć, jak bardzo jestem niezadowolona...
Niezadowolona? Od tygodnia nie miałam kontaktu z moim Znajomym. Stęskniłam sie xD... Teraz w sumie piszemy w weekendy... No i napaliłam się, żeby spędzić razem tą niedzielę. Nie wyjdzie znowu... Pomijając to, że sie pochorowałam i pewnie spotykając się z Nim, ciągałabym nosem i nie daj Boże zaraziłabym Go, to on też nie wykazuje raczej przeogromnej chęci, albo może raczej... przestało mu się chcieć już czekać i czekać. Nie możemy trafić na siebie. Wcześniej On nie mógł, teraz pewnie ja bym nie mogła, a za tydzień? A za tydzień Jemu by pewnie coś wypadło znowu <3... Żałuję, że napisałam mu wcześniej coś... O kilka zdań za dużo. Mogłam wysłać tylko to o seksie, że nic z tego, nie teraz. Niepotrzebnie dopisałam kilka zdań, co myślę o Nim, w sensie, nie sądziłabym, że chciałby coś tworzyć z nastolatką... Nieprawda... Chciałabym,żeby tak myślał... Przekłamałam kilka faktów... Pisałam jakby mnie tylko trochę obchodził. Idiotka... On był taki podekscytowany... Poczułam, że lubi mnie? W sumie... Nie mam pojęcia, co On myśli o mnie. Kręcę Go. Tylko kręce? A jako koleżanka? Lubi mnie? Ze spokojem czyta moje wiadomości, czy irytuję? No, ale nagle ja Go tak zgasiłam: "no troszkę mi się tam podobasz". On wydaje się taki idealny. Chciałabym wszystkim o Nim opowiadać, ale to byłoby głupie. Tak nie można... Zresztą, jeżeli bym tak robiła... i Jemu pisała jaki jest cudowny etc. no mogłoby wyglądać to tak, że sie w Nim zakochałam. A nie mogę tego zrobić. Wzdychać do Jego zdjęć, męczyć się... To nie dla mnie. Na pewno chciałby rozkochać w sobie jakąś małą nastolatkę... ale ja przywiązuję sie za bardzo.
Jest świetnym facetem. Nie układa Mu się w życiu jakoś cudownie, ale to w końcu życie, nie bajka. Wiele osób nie ma łatwo.  Zasługuje na jakąś fajną kobietę. Życzę Mu tego z całego serca. Niech spotka wreszcie jakąś i będzie miał Go kto odwiedzać :3. Zasługuje na szczęście.
Już raz wydawało mi się, że chłopak mnie polubił. Poznaliśmy się w sieci. Widywaliśmy się przez skype. Cztery lata starszy, przystojny, zabawny, spodobał mi się. No i co. On mi powiedział "podobasz mi się", ja mu potem napisałam, że on mi również i przekazałam uczucie w pocałunku *-*. Poczuł. Potem powiedział mi, że "dobrze całuje, jestem śliczna, pogodna, zabawna, mądra... tyryryyry, ALE, ale masz się pieprzyć xD". Tzn. nie określił tego tak, ale, że po prostu o kilkanaście km za daleko od siebie mieszkamy , odległość jest przeszkodą. Musi mieć kogoś na miejscu, żeby się z nim macać *-*. Tego samego dnia, po naszym spotkaniu, pisaliśmy na gg. Napisał, że pocałunek bardzo mu się podobał. Poczuł, jak bardzo mi się spodobał. Fakt, po raz pierwszy byłam pewna, ze ktoś mi spodobał się i chciałam o coś starać się :] Strasznie go to nakręciło. Sory, ale nie. Za takiego zdecydowanego chłopaka to ja dziękuję... To by nie miało  sensu faktycznie. Myślałam, że ma coś pod kopułką... Spotkaliśmy się pierwszy i ostatni raz.
"Zadzwoń, jak będziesz chciała z kimś pocałować się" - aha.
Jeszcze wcześniej, dwa miesiące męczył mnie jeden chłopaczek... Starszy zaledwie o rok. Koniec wakacji. Poznaliśmy się. Mogłam zdać się na intuicję. Czułam masę wątpliwości... Ale szłam w zaparte i dostałam po dupie. Dwa miesiące szkoły spieprzyłam przez swoją głupotę. Próbowałam z niczego coś wykrzesać. On był mną zafascynowany, tak cieszył się... potem... Poszedł do LO. Zaczął oglądać się za panienkami, które miał blisko, na wyciągnięcie ręki. A ja? A ja znowu za daleko... Pisał: dużo lekcji, trening, zmęczony. Przestał pisać. Minęły najgorsze 3 tygodnie mojego życia. Nie wiedziałam, co się z nim dzieje. Nie chciałam narzucać się. W końcu napisałam i zapytałam, czy jeszcze się spotkamy, czy ma w ogóle chęci? "Myślałem, że zorientujesz się, że nie mam ochoty nigdzie jeździć, że nie mam czasu i ochoty.". Dlaczego mi po prostu tego nie napisał? Tylko urwał tak nagle, czekał aż zapomnę? Ja jak durna ciągle myślałam o nim, co u niego, co z nim, czy daje sobie radę, a on wyrywał panny, które miał bliżej. OK. Napisałam mu, że skoro tak... no to do widzenia. Po miesiącu napisał. Bezczelny... Chciał się spotkać. Do dzisiaj pisze od czasu do czasu. Chciałby spotkac sie. Za pózno. Wszystkie poznaly sie na nim, zadna nie chce. Leci wiec do mnie. Myslac, ze jestem taka glupia, ze wroce do niego. Jasne...
Mialam porobic jakies testy egzaminacyjne. W nastepnym tygodniu ostatni próbny egzamin. Czuję, że znowu nie pójdzie najlepiej, jak nie gorzej... Zawalę z tych samych rzeczy. Cóż, nauczę się, będę katować się w ostatnim miesiącu. Będę się starała. Może za późno, ale 30 dni to dużo. Dam radę i rozwalę system na generalnym. Napiszę jak najlepiej. Muszę. Będę starała się.
Oglądałam Transformers. Lubię... Teraz słucham muzyki i tworzę post ;d. Palec mnie boli. Głowa też zaczęła.
Mój Znajomy siedzi mi w głowie. Uśmiechają się do mnie te jego śliczne, zboczone oczy. Postanowiłam jednak zapomnieć o Nim. Nie chcę już Mu narzucać się, pisać do Niego, męczyć Go. Odpuszczam. Nie będę już prosiła o spotkanie... Nie wyszłoby i tak nic z niego. Jak miałabym wtedy zachowywać się... Jak rozmawiać... W głębi męczy mnie to wszystko. Jeeeeezu, jak ja chciałabym Mu rzucić się na szyję, przytulić i wyszeptać takie: jaram się Tobą, jaram od zawsze, nie lecę na to z kim grasz, uwielbiam Cię po prostu. Nie ośmieliłabym się pocałować Go. Zresztą nawet tego sobie nie wyobrażam. Dorosły facet. Ja głupia, mała dziewczynka, nic nie wiedząca o życiu... Jednak nie twierdzę, że nie byłoby to cudowne przeżycie : ). Ba, najcudowniejsze. Całować faceta, który mi się tak cholernie podoba. Taki mój własny ideał. Cholera... Tak niedostępny. Niby wiek nie gra roli... ale wiadomo... stereotyp i tak wygra. Brrr. Próbuję zapomnieć, a jeszcze bardziej pamiętam. Co On ze mną robi xD. Jeszcze ja zachowuję się tak, jakby ledwo co mnie obchodził... Napisałam jakieś durne kłamstwo: trochę mi się pdobasz... Jeju... Nawet nie zdaje sobie sprawy, że moją pasją jest myśleć o Nim :D. Poprawia mi humor. On tam sobie fantazjuje... facet :3. A ja...eh.
Często czuję, że jest smutny... niezadowolony. Lubię, kiedy wreszcie rozwesela się i pisze te swoje zboczone tekściki :].
Czas zejść na ziemię, dać Mu spokój. Zacząć myśleć tylko o nauce, uczyć się i uczyć. On niech szuka w sieci sobie sympatii w swoim wieku, która mu zapewni to, czego potrzebuje. Oby mu się udało :).
Boże... Pisałabym o Nim i pisała... Dwie przyjaciółki wiedzą o Nim. Gadam im, co mi siedzi w głowie. Cieszę się jak głupia xD. Heloł, mam prawo? :D Wiek mnie usprawiedliwia xd. Gadałabym, gadałabym i gadała o Nim. Jednak hamuję się, bo ile można. Takie coś denerwuje ludzi...
Wyluzuję z Nim. Stopniowo będziemy jeszcze mniej pisać, aż wreszcie On zajmie się swoimi sprawami, a ja swoimi. Nikt nie będzie czuł potrzeby napisać. Zapomnimy o sobie. To znaczy... Nie. Nie zapomina się o ludziach? Ja o Nim? Nie, niemożliwe... xd.
Dobra... Idę spać... Wypisuję już pierdoły... Nie wiem, co piszę, nie wiem, czy wytłumaczyłam chociaż w małym stopniu, co czuję oraz no nie wiem, co czuję... Obym nie zakochała się? Nie można. Dystans to dystans.
Dobranoc.

Dla chcącego nic trudnego :]

czwartek, 28 lutego 2013

Płacz głupia, płacz...

Nie wstałam w najlepszym humorze. Czułam od rana, że będzie to niekoniecznie fajny dzień. W sumie było tak niby fajnie, ale źle.
Było jakieś zastępstwo znowu. Chorują nauczyciele...
Na polskim. po prostu wow :D. Nauczycielka przeczytała moją rozprawkę na głos. Pochwaliła mnie i dała 5tkę. Bardzo jej się podobało. Czekałam na to 3 lata. Nareszcie xD...
Lekcje wlekły się i wlekły... Nareszcie wf. Grałyśmy w ręczną. No i chciałam przyjąć podanie... z kilkunastu metrów. Dostałam w kciuk - stłuczony <3. Nie dość, że leci mi z nosa to jeszcze boli mnie palec... Grrr.
Poryczałam sobie dzisiaj po szkole... Z 3 godziny kłóciłam się z Mamą... Właściwie już nie pamiętam jak dotego doszło... Szarpnęłam młodszego braciszka, bo mnie uderzył i wyszło, jak wyszło. Ona zaczęła drzeć się, że nie uczę się, że zawalę egzamin... a ja, a ja... wykrzyczałam, co mi robi z psychiką... Teraz nie wiem, co mam myśleć, jak mam zachowywać się. Porozmawiałyśmy normalnie... Tak jakby. Jednak można normalnie, a nie od razu z mordą... Ona wie, że kiedyś przyznam jej rację... W sumie teraz to wszystko przemyślałam i mogłabym w tej chwili... Ale... nie jestem gotowa. Niech myśli, że jestem pustą nastolatką, jak do tej pory prawdopodobnie... Ja wszystko rozumiem... Wiem, że zachowuję się źle, krzyczę... Wiem. Wiem, że wypadałoby patrzeć się na siebie... ale... Ja nigdy nie umiem jej nic wytłumaczyć, ma zbyt silną osobowość i zbyt dobre argumenty... Nie mam siły, żeby lepiej opisać, o czym rozmawiałyśmy. Kiedy indziej...
Resztkami sił nauczyłam sie na jutro... Jutro piątek <3 weekendu początek. Nareszcie :3. Zleciało szybciutko. Tak czekałam, że aż pochorowałam się, osyfiło mnie i stłukłam palec... Cudnie. Umrę zanim spotkam się z Nim... xD.

i'm so naive.


środa, 27 lutego 2013

Moja głowa... ;x

Strasznie źle się czuję... Rano wstałam z zatkanym nosem. Gardło w szkole bolało, głowa to już w ogóle...
Dzień rozpoczęłam kartkóweczką z matematyki. No i poległam na ostatnim zadaniu. Kiedy trzeba było oddać kartkę, dostałam oświecenia,, za późno. Bywa. Tydzień temu pisałam kartkówkę. Było mówione: wykujcie obrazy, tylko obrazy. Kartkówka z całego baroku <3... Pamiętałam coś tam. Wydawało mi się, że 4 będzie, nawet dobra ocena. Dzisiaj nauczycielka oddała sprawdzone. 6- jako jedyna. Haha... :D Szczęściara... I jakim cudem? Myślałam, że napisałam gorzej.
Język polski *-*. Sprawdzianik.Poszło ok. Potem kończyłam moje sprawozdanie z wybranego dnia z ferii. Pani powiedziała, że nawet jej się podobało, postarałam się. Nareszcie... Nigdy mój język jej się nie podobał. Zbyt filozoficzny?
Chemia - kartkóweczka. Będzie może 5. Lubię chemię *-*. Na próbnym miałam 100% :D  To była jedyna setka.. Ok. Zleciało szybko.
Na długiej przerwie odbyło się spotkanie członków zajęć teatralnych... Siedziałam tam, słuchałam i w sumie niczego nowego nie dowiedziałam się. "Projekt, zróbcie, spotkamy się znowu, czekam, zadania, podzielcie, grupy" - te słowa nasza opiekun powtarzała w kółko. OK. Ciągle dokuczał mi Kacpeeeeeer. Jakąś fazę dostał. Okropna :O Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie. Zboczuch, zboczuch, jeszcze raz zboczuch. Wymacał mnie ;o. Ja tylko mogę macać... Grrrr. Dziki xD ... Piszemy na fb. Ciągle ten sam stan...
Nie odzywałam się dzisiaj do mojego przyjaciela - Cioty. Przywitał mnie z rana nieprzyjemnym, naburmuszonym wzrokiem i z litością powiedział "cze...cześć'. Aha, ok. Jak tak, to tak. Nie odzywałam sie duzo. Nie chichrałam się z nim. Zaczął potem do mnie cos gadać i śmiać się, ale gdzieś to miałam... Nie będę tak się bawić. Piszę mu, że sie nie wkurzyłam. W sumie... Trochę jestem wkurzona, ale bardziej raczej mam wywalone na całą sytucję. Zaczął mnie męczyć... Nic mu nie pasuje. Gorzej niż z babą w ciąży...
Przypomnialo mi się niedawno o zadaniu z historii... Spore zadanko na ocenę. Idę zaraz zrobić.
Pouczę się potem i spać.
Nie mogę się pochorować : ( Nie teraz... W następnym tygodniu egzaminy, nie mogę smarkać... Wcześniej weekend, który zamierzam bardzo fascynująco spędzić *-*. Muszę zaspokoić swoją ciekawość. Nie cieszę się za bardzo... bo okaże się, że znowu na marne... i nic nie wyjdzie. Ale w sumie, jeżeli dojdzie do spotkania "oko w oko" to co wtedy? Jak zareaguje, kiedy mnie zobaczy? Jak będzie zachowywał się? Gdzie spędzimy czas? O czym będziemy mówić? Jak to wszystko się skończy? Jaki stosunek będzie miał do mnie po spotkaniu? "Co to będzie? Co to będzie?" - pisał Mickiewicz xD.
Rozsadza mi głowę. Zrobię, co muszę i do łóżka.

"przynieś mi tęczę, ja z tobą znowu latać chcę"

wtorek, 26 lutego 2013

Wtorek.

Obudziłam się o 5:05. Taka godzina, więc Ktoś mnie kocha xD. Ehem... Poleżałam do 6 w łózku no i z trudem w końcu wstałam.
Pierwsza lekcja - zastępstwo. Siedzieliśmy całą paczką na korytarzu. Kupiliśmy swoje ulubione kwaśne lizaki z gumą i tak siedzieliśmy. Ja słuchałam swoich nowych piosenek. Podobno trochę tańczyłam xd. Reszta patrzyła na mnie dziwnym wzrokiem, a potem śpiewali ze mną "Baby, I love you... I can't stand it'' :D.
Druga lekcja z panią od kariery. Pani od polskiego ciągle chora. Bardzo się stresuję... Nie wiem, czy dostanę się tam, gdzie będę chciała... Być może zabraknie mi durnego 1, czy durnych 2 punktów... Bardzo dobre liceum. Trudno... Będzie, co będzie. Gdzieś muszę się dostać. Lekarz -,- Srekarz...
W-f. Wybiegałam się. Cudnie było. Ręczna - jedynie w tym dobra czuję się. Może wezmą mnie na zawody.Chciałabym. Przed kolejnym wf'em przebieramy się z dziewczynami na korytarzu <3. Pewnym pannom zachciało się jarać. Dyskrecja...
Mam kumpla. Oj no, wyzywamy się. Znaczy ja jego. Tak pieszczotliwie: ciota, frajer, idiota, głupek. No jeżdzę po nim... w sumie nieuskarża się, ale nieraz krzyczy, że go ciągle wyzywam. xD  Mówię zawsze : żartowałam. To za mało chyba... Bywa, że strasznie bierze wszystko do siebie. Dzisiaj prawdopodobnie przesadziłam... "To nie twój poziom" - no i się obraził. Trudno.  Mówią, że on coś więcej do mnie... Może dlatego tak nie opieprza mnie za te wszystkie "przezwiska". Trochę zauważyłam tam... inaczej mnie traktuję niż innych. No, ale to przyjaciel... Nie mogłabym tak. Nie z nim.
Tydzień rozpoczęłam dobrze, dobry humor. Może przez mojego "znajomego" :D W weekend mamy okazję popisać. Wcześniej pisaliśmy codziennie. Ferie miałam i w południe bywał, za to wieczorem rzadko. Teraz ja poszłam do szkoły i jest problem. On rano ma wolne, ja zajęte. On ma wieczór zajęty, ja wolny. Great.
Dni mijają szybko. Może to przez niego xD. Myślę, kiedy będzie piątek i jest nagle piątek. Potem weekend *-* Może nareszcie będzie naaaasz. Ciekawa jestem jak cholera, jak brzmi jego głos. Wiem, że to głupio brzmi. Widziałam go na zdjęciach. Te cudne oczy, ale głos. Jak on mówi "Cześć", jak się śmieję. To jest ciekawe. Muszę się przekonać. Jak nie będzie chciał się spotkać, to pojadę do niego xD. Jestem jego małą fanką :3. Mam obsesję na jego punkcie, ale nie będę mu tego przecież pisać ;p Nie chcę, żeby pomyślał, że jestem jakaś potrzepana... Jestem, ale po co mu to uświadamiać xD
Dobra. No to włoski trzeba umyć i do książek <3. Potem do łóżeczka.

Spalony start.

No to co... Dobrze nie zaczęłam pisać i już lipa xD. Pierwszy dzień napisany, a drugi oho... Jakoś wyszło tak , że nie wyszło.
Poniedziałek. 6:00 - wstałam. Umyta, ubrana poszłam, albo raczej pobiegłam na autobus. Wczorajszego wieczora wkuwałam jak głupia. Niemiecki, polski, matematyka, wos - i dupa. Dwaj pierwsi nauczyciele pochorowali się ;x. Matematyka. Mam nieogarnietą klasę, nosimy miano zdemoralizowanych, niecywilizowanych debilów - znowu prawie nikt nie nauczył się. Nauczycielka resztkami sił tłumaczyła ostatni raz dany materiał. Już niedługo egzaminy gimnazjalne i ciągle nikt nie wie, ile wynosi pierwiastek z 36 xD.
W piątek Paulina zerwała ze swoim chłopakiem. Denerwował ją, ciągle się obrażał, był zazdrosny, a sam kręcił z jakąś panną. Ona natomiast w wielkiej rozterce, bo zaczęła się kumplować z jednym chłopakiem, a on wyznał jej miłość ;o Normalne... Kto jej nie wyznawał miłości. Ładna, popularna, skejt? dziewczynka, emanująca delikatnością i wrażliwością.Teraz takie: "Kocham Go, ale boję się, że mogę się w tamtym zakochać... Zacznę go unikać." Od miłości nie uciekniesz : ). Zrozum... taką... Kolejna Moniczka. Kręciła od kilku tygodni z jednym chłopakiem. On się starał, bardzo chciał być z nią. Natomiast Paula powiedziała "Ona nie chce mieć chłopaka, jeszcze nie teraz i on jej się, aż tak bardzo nie podoba." Niedziela, wieczór zmiana statusu na fb :D. Hahaha, okej. Po co z nim jest? Nie ogarniam... ale ok.
Poniedziałek ogólnie przyjemny dzień. Trochę ciapa na ulicach, ale ujdzie. Ważne, że słonko wychodzi nareszcie *-*.
Kłótnia z Mamusią. Rutyna. Bez tego się nie obejdzie. Ciśnie mnie do egzaminów:
"Rób powtórki z tej historii!" Ta... -,-.
"Mamo, czemu ty mi nigdy nie powiesz czegoś dobrego, tylko zawsze narzekasz?!",
"Bo byś się rozleniwiła." Aha.
Porobiłam trochę testów egzaminacyjnych. Biologia - ponad 80%, chemia niemal 100%, geografia - ekhm :D, fizyka ...sz...sz ...sz.
Wzięłam książki. Pouczyłam się na karkóweczki, które się szykują... Eh, trzeba, trzeba. Trochę bolała mnie głowa, boję sie, że mogę pochorować się. Za tydzień już generalny próbny egzamin. Wypadałoby dobrze się czuć. A wcześniej może spotkam się z moim pewnym znajomym, jeżeli będzie miał czas :3. Mieliśmy się spotkać wcześniej, ale nie mógł... Gra w zespole, coś wypadło mu. Znajomy, znajomy... Niestety prawie 10 lat starszy, co ja mu mogę dać, zapewnić? Nic, czego potrzebuje. Jest taki idealny, wesoły, przystojny. Myśli, że nie wzdycham do niego, bo nie okazuję tego,a chciałby... A ja po prostu szaleję, jak o nim pomyślę. Genialny, genialny. Nie chce, żeby pomyślał sobie, że ja coś więcej w nim. Tylko bardzo mi się podoba... ale trzymam dystans, próbuję. Poznaliśmy się w sieci. Dzięki sieci mam jakiś kontakt z płcią przeciwną... W ''realu'' jakoś nie wychodzi... Piszemy od września. Dłuuuuugo. Wypadałoby wreszcie spojrzeć sobie w oczy. Zobaczymy jednak jak to będzię.
Poszłam trochę późno spać... Wzięłam tabletkę na głowę i mną nosiło. Wzięłam laptop i co? I zgrałam jakieś durnowate pioseneczki na telefon i latam, śpiewająć : O OOO WHUUU HU... Metal <3 to to nie jest. Akustyczne takie tam.
Mama "Czemu ty nie śpisz?!" - Dobranoc.

niedziela, 24 lutego 2013

Pierwszy post.

Nie wiem... hah, nie wiem w sumie po co założyłam tego bloga. Nie mam raczej cierpliwości do pisania takich rzeczy. Pewnie po trzech dniach najzwyczajniej w świecie znudzi mi się to... Ale pomyślałam sobie... W sumie dobrze byłoby przelać gdzieś swoje myśli... Kartka mi się zgubi, to może Internet będzie tym czymś właściwym.
Wypadałoby na początku wyjaśnić nazwę bloga, napisać coś o sobie.
"Nie wiem". Tytuł doskonale opisuje moją osobę. Niczego nie wiem, niczego nie jestem pewna, nie wiem, co robię... Nie rozumiem nic...  "Nie wiem" to będzie najczęściej pojawiający się zwrot na tym całym blogu. No i tyle.
Coś o mnie. Panienka z małej miejscowości... Cholernie wkurzona na wszystko, wszystkich. Tak po prostu. Mam się za skrzywdzoną przez cały świat, chociaż wiem, że gdzieś tam w Afryce ludzie umierają z głodu, a w Iraku znową się zabijają. Zawsze mogło być gorzej... Jestem głupią nastolatką... W okresie dojrzewania, buntu itd. Zrobiłam się wredna, wulgarnie się wyrażam. Nie jestem zadowolona z siebie... Chciałabym tyle zmienić, ale jestem słaba. Ogólnie to uchodzę za sympatyczną, nieśmiałą i pogodną dziewczynkę. "Jesteś taka ładna, sympatyczna, pogodna, masz śliczne oczy, ale się pieprz :D" Czemu pieprz? No to może potem opowiem, w którymś tam poście. Dobrze się uczę, piąteczki, szósteczki. Teraz się rozleniwiłam... Przez kilka spraw. Strasznie... ale, że ambicja nie umiera to wzięłam się w garść i zaczęłam normalnie zakuwać.
Przyjaciół mam. Ba, cudownych. Przynajmniej połowę... bo druga zrobiła się po prostu mówiąc "pusta" i "przyjaźnię" się z nimi... ze zwykłego przyzwyczajenia. Dziwnie tak... Smiejesz sie z nimi, wydurniasz, zwierzasz, a wiesz, że to już nie to, co było dwa lata temu. Oni są inni. Szpan na fajkę, browar, zioło...  I tekst: Od sylwestra nie piłam/em. No to faaaaaajnie :* ... 15, 16 lat i cyrki...
Napisałam coś na początek... Reansumując, jestem głupią nastolatką, w fazie dojrzewania... Muszę się wygadać gdzieś, bo sama sobie nie radzę. Nie planuję się pociąć, czy coś... Ale kto wie na ile jestem silna... Może kiedyś ktoś tu wpadnie... Przeczyta to i tamto, zrozumie coś, czego ja nie potrafię, dowie sie czegoś i nie popełni podobnych błędów... oraz przy okazji w głębi duszy pomodli się za mnie, żebym wyszła na ludzi.
Chłopaka nie mam, nie miałam. Nie wiem, kiedy będę miała. Oni się mnie boją :o. Tzn.na pierwszy rzut oka :D Ale, no, ale ja jestem fajna xD . ta....
Idę pod prysznic, potem spać. Jutro trzeba wstać do szkoły. Wypadałoby wyspać się, bo cztery kartkóweczki i sprawdzian same się nie napiszą <3