poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Zostały dwa tygodnie.

Poniedziałek. Właśnie oderwałam się od rysowania. Pewnego razu zachciało mi się narysować czyjś portret. Rysuję więc Ewelinersa... Magda mówi, że idzie mi bardzo dobrze. Jedyną motywacją dla mnie jest to, że może jak skończę, wyślę mu to. Tak to... pewnie gdybym rysowała coś innego rzuciłabym to w cholerę po 3 dniach. Męczę się już prawie 2 miesiące, ale daję radę małymi kroczkami.
Wstałam około 12. W końcu poszłam spać prawie o 3 w nocy... Magda w sumie już spała, ale ja sobie gawędziłam z Tomkiem na fb i grałam w Candy.
Czas na śniadanie. Zjadłyśmy z Magdą gigantyczne hamburgery domowej roboty. Były gorzkie, bo sałata przekwitła, ale dało się zjeść :D. Potem oglądałyśmy filmiki na jutjubie. Masa śmiechu.
O 16 wróciłam do domu. Nie ma mnie w domu - żle, jestem w domu - żle, ciągle źle. Ledwo weszłam do domu, tato mnie ochrzanił, że wróciłam tak późno po nocce. Mama opierdzieliła mnie, że nie umyłam naczyń... Szkoda gadać. Ciągle się mnie czepiają. Ciągle sie oboje kłócą. Czuje się gówniano w tym domu. Czuję się jak dodatek. Wiem, że sama powoduje, że krzyczą na mnie, ale będę się broniła, kiedy coś sobie wymyślają na mój temat. Coraz częściej myślę o wyprowadzce w 18 urodziny. Wziąć torbę i zostawić kartkę z napisem "Już nie będziecie słuchać mojego gadania.".
Mateusz dowiedział się, że mój tato jest rolnikiem. Napisałam mu w sms, żeby w piątek nie dostał zawału. Był bardzo zdziwiony. Nie wiem w sumie dlaczego? Zdarza się, że ludzie mają gospodarstwa ;p. Dobra, chociaż już wie. Przekonamy się w piątek, co to będzie.
Dzisiaj przyjechała pani Kazia. Zabrała dwa moje kocurki do swojego sąsiada. Tam są dzieci z domu dziecka - adoptowane. Zawsze wkurzałam się, kiedy oddawaliśmy kotki. Wiadomo, przywiązywałam się. Teraz cieszyłam się. Cieszyłam się, że jakimś dzieciom sprawię radość. Są trochę jak te kotki. Poszły razem do obcego domu. W sumie kotki zostały odebrane matce, a dzieci zostały oddane przez matkę... ale kij. I one, i kotki boją się i wędrują po domach.
Głowa mnie boli, ale mam wenę. Chcę porysować jeszcze, ale zaraz mama będzie kazała mi kończyć. Nie chcę. Chciałabym mieć swój pokój. Chciałabym mieć nawet w nim tylko łóżko i małe biureczko z małą lampką. Siedziałabym i rysowała w ciszy. Nikt by mi nie przeszkadzał. Byłabym tylko ja i mój rysunek.
Głowa mnie boli.
Jutro muszę jechać po podręczniki do Karoliny. W sumie 1/3 książek załatwiona i to za 5, 6 dyszek. Nice ;>.

Jeżeli ktoś to czyta to... to cieszę się w sumie... : ) Tylko, czy mógłbyś zostawić jakiś dowód tego? Komentarz? Nawet wystarczy kropka. Dobra. Wiem, że nigdy tego nikt nie zrobi xd. Pisze tego bloga chyba właściwie tylko dla siebie... Kit. Podoba mi się to ;D.


dobranoc . pchły na noc!

lubiła tańczyć, pełna radości tak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz