Dawno mnie nie było, a dokładnie od 8 marca. Napisałam wtedy ostatni post. Nie wiedziałam, że do dzisiaj tyle się zmieni.
W kwietniu nie wydarzyło się raczej nic ciekawego. 6 kwietnia odwiedziłam szkołę, do której tak bardzo chciałam się dostać. Jednak ostatecznie wybrałam na pierwszy wybór totalnie inną szkołę. Może to dobry wybór... Z moim znajomym z sieci - Ewelinersem (będę go tak nazywać), nie pisałam. Urwał nam się kontakt. Może i dobrze... ale bardzo tęskniłam.
W maju wydarzyło się coś nieprawdopodobnego! Po prostu podeszłam do pewnego chłopaka pracującego na festynie i podałam mu swój numer telefonu :O. Był tak niesamowicie przystojny... troszkę niższy ode mnie, ale i tak boski! Nie wierzyłam, że dałam radę, że pokonałam swoją niepewność. On był taki przystojny, a ja niestety nie jestem jakaś piękna.Nie pisał kilka godzin... Uznałam, że zbył mój "bonusik za dobrą pracę "..Namówiłam Magdę do tego, żeby podała swój numer temu kolesiowi, który jej się podobał.
Kiedy wracałyśmy do domu jej lovelas zasmsował do niej. No to Magda zaczęła się cieszyć, a mnie było głupio...
Bo mój lovelas nie odzywał się - dał mi kosza. Ból, ból, ból. W nocy nagle przebudziłam się.
Dostałam sms'a. Poszłam spać. To był chyba jakiś sen, ktoś pomylił numery... tak mi się wydawało. Dziwna sytuacja.
Rano, w niedzielę, obudziłam się.
Coś kazało sprawdzić mi skrzynkę odbiorczą. Patrzę, a tu sms od niego!
Udało się! Pracował do późna i nie mógł odpisać; przeprasza, jeżeli mnie obudził.
Jak okazało się po pewnym czasie, była to genialna decyzja : )! Miał na imię Arek, był w moim wieku o_O. Trenował mma -
"Napakowany" blondyn o niebieskich oczach, nieśmiały, kulturalny, uprzejmy.
Pamiętam, kiedy spotkaliśmy się pierwszy raz na Wyspie Słodowej.
Siedzieliśmy kilka godzin na ławeczce i rozmawialiśmy o wszystkim. Zrezygnował dla mnie z basenu :).
Na koniec spotkania, kiedy rozpadało się, a tramwaj przyjechał, przytuliłam go i zapytałam pospiesznie, czy kiedyś jeszcze się spotkamy. Tak, oczywiście! - powiedział Było super.
Był zbyt idealny. Spotkaliśmy się tylko 3 razy. Nie wyszło nam 4 spotkanie, bo musiał pomóc dziadkowi... niby.
Obiecał się potem odezwać i odezwał się dopiero w lipcu - za późno... Dziwne.
20 maja napisał do mnie pewien Mikołaj. Napisał krótką wiadomość, spostrzeżenie, pierwsze wrażenie.
Zaczęliśmy wymieniać ze sobą bardzo długie wiadomości.
Nie angażowałam się zbytnio w tą znajomość, bo chłopak nie za bardzo jakoś mi się podobał.
Taki jakiś zwykły chłopaczek z dziwnymi włosami. Potem podałam numer Arkowi.
Zaczęłam spotykać się z Arkiem nadal pisząc z Mikim.
Właściwie Mikiego zaczęłam zlewać... stawałam się niemiła i krótko odpowiadałam.
Ciągle namawiał mnie do spotkania. Dla mnie liczył się tylko Arek.
9 czerwca - bierzmowanie. Maria Magdalena ; >>.
10 czerwca Eweliners wysłał mi buziaka na gg. Odpisałam "cześć" i na tym się zakończyło.
Tęskniłam, bardzo... Znowu wprowadził zamęt.
14 czerwca pierwszy raz spotkałam się z Mikołajem. Pamietam moment, w którym zobaczyłam go.
Szedł przed siebie lekko przygarbiony, wypatrując, z których drzwi zaraz wyjdę. Pociąg stanął. Drzwi otworzyły się.
Wyszłam i przywitałam się z nim. Przytulił mnie chyba... nie pamiętam jakoś...
Potem poszliśmy kupić bilet powrotny, żeby potem nie spieszyć się. Staliśmy w kolejce bardzo długo.
Ciągle patrzył na mnie, w moje oczy. Gdy nasze spojrzenia krzyżowały się, czułam jakby wielka kopara przejeżdżała mnie od środka. Bardzo dziwne uczucie...
Nie umiałam mu patrzeć w oczy, nie mogłam. On bardzo lubi patrzeć komuś w oczy podczas rozmowy.
Natomiast ja uważam, że tylko nieraz wystarczy popatrzeć się komuś prosto w oczy.
Kupiwszy nareszcie ten zakichany bilet, przeszliśmy się do jakiegoś parku nieopodal dworca.
Usiedliśmy na ławeczce i zaczęliśmy rozmawiać. Mikołaj był pewnym siebie chłopakiem, inteligentnym, zabawnym, oczytanym.
Dojrzale i z dystansem patrzył na wiele spraw.
Pamiętam, jak opowiadał o budynkach, czy o niebezpieczeństwie, które kryje się na każdej z ulic.
Siedzieliśmy tak i śmialiśmy się, kiedy on nagle sprytnie w śmiechu objął mnie jedną ręką. Tak zostało do końca.
Smyrkał mnie po ręce, przyznam, że trochę mnie to rozpraszało... Szybko zleciało. Musiałam wracać na dworzec.
Wstaliśmy, a on z wielkim uśmieszkiem i "tytyryty" złapał moją dłoń i poszliśmy.
Nie spodziewałam się, że będzie tak miło. Teraz musiałam wybrać... Arek czy Mikołaj?
Arek był strasznie nieśmiały... ale za to przystojny, słodki i uprzejmy. Czułam, że podobam mu się.
Mikołaj był pewnym siebie chłopakiem, starszym ode mnie o 3 lata.
Inteligentny, zabawny i z cudnymi policzkami - lubię to.
Mama już po operacji. Cierpi. Ja i moje uszy też.
21 czerwca. Kolejne spotkanie było równie przyjemne. Usiedliśmy w parku przy teatrze lalek.
Dzieci grzecznie bawiły się na placyku, a my rozmawialiśmy. Nie umiałam popatrzeć mu w oczy.
Ciągle czułam to uczucie rozjeżdżającej mnie od wewnątrz koparki. Miażdżono mnie niemiłosiernie.
Próbował trzymać moją głowę, żebym nie odwracała się, jednak nie udawało się.
Pocałował mnie, a potem znowu i jeszcze raz.
Przytulał, całował, patrzył i tak w kółko.
A ja nadal nie wiedziałam, kogo mam wybrać...
23 czerwca. Spotkaliśmy się znowu. Znowu inny park, bo on lubi zaskakiwać :D.
Znowu były całowanki-macanki. Oficjalnie zostaliśmy parą. "Nie całuję koleżanek"... ta xD. Ja kolegów czasami xD
ZMIANA STATUSU NA FB. On pierwszy <3.
Zanim jednak to wszystko wydarzyło się, to okazało się, że Mikołaj to tak naprawdę Mateusz.
Pokazał mi swoje dokumenty, a ja dopiero za 3 razem zauważyłam imię. Poczułam się oszukana...
On wytłumaczył, że nie lubi swojego imienia, dlatego wszystkim przedstawia się jako Mikołaj... Głupio.
3 lipca zaprosił mniena obiad. Poznałam jego mamę, siostrę i chłopaka siostry.
Było bardzo miło, smacznie i z mojej strony wstydliwie xD. Mają super Garfielda! :>
22 lipca napisał Eweliners. Już o nim prawie zapomniałam... a on o sobie musiał przypomnieć.
Piszemy do dzisiaj. Ostatnio 4 dni temu, bo musiał wyruszyć w trasę.
Znowu wprowadził zamęt. Znowu ciągle o nim myślę... Mieliśmy się spotkać w tym tygodniu.
Okazało się dwa dni przed, że nie może - trasa. Tak bardzo chciałam się spotkać i znowu nie udało się.
Nie jest nam przeznaczone zobaczyć się... Czułam, że znów nic nie wyjdzie.
Mimo że, namawiał mnie do... zdrady, co o nim niefajnie świadczy, to ja po prostu chcę go już zobaczyć.
Posłuchać głosu, usłyszeć śmiech, zobaczyć go. Teraz jednak odpuszczam.
Nigdy nie zobaczymy się. Nie jest to nam pisane... Wywalam.
4 sierpnia byłam jeszcze w restauracji na obiedzie z ojcem Mikołaja i rodziną ojca.
Było miło. Jednak jestem wstydliwa i głupia. Język strasznie mi się plątał...
Obgadali mnie pewnie... Mały, przyrodni brat Mikolaja polubił mnie :D.
Ewelinersie... tęsknie.
"...nie wyglądasz jak metal.Wyglądasz na grzeczną dziewczynkę..."
tired and lonely
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz