niedziela, 3 marca 2013

Cholera.

No i niedziela. Szybko przeminęło. Chciałam w poniedziałek piątek - nagle piątek. Była nagle sobota, teraz nagle niedziela. Jutro będzie nagle poniedziałek, a potem nagle wtorek, środa... i nagle będę pisała już normalne egzaminy i nagle znajdę się w lo. Nagle przeminie mi całe życie.
Wstałam, obudzona blaskiem słońca. Biło mnie po twarzy już od niepamiętnej godziny... Wstałam o tej 11, no i, że jestem przykładną katoliczką to do kościółka na 12:00. Wcześniej jednak, czekałam na to, co odpisze mi wreszcie mój Znajomy.
Była godzina około 14:00. Pisałam z koleżanką. W sumie trochę mnie nosiło. Czekałam na Jego odpowiedź. Pisałam do Madzi: co to będzie, co to będzie? Zmęczona czekanie, wstała i już chciałam iść po coś do jedzenia, kiedy niespodziewanie zawibrował telefon. Podbiegła,  pospiesznie otworzyłam okienko gg - odpisał. Nie zgadza się na zerwanie znajomości. No bitch please... Teraz wszystko spieprzył... Teraz będę męczyła się... Tak bardzo Mu zależy na rozkochaniu w sobie jakiejś pustawej nastolatki? Super : )... Pytam "czemu?". On, że później o tym porozmawiamy, teraz jest zabiegany *-*. Okay, to za tydzień. Cudnie! Ten to wie, jak trzymać kogoś w niepewności. Co On chce mi napisać? Przecież ja nie mogę nic więcej do Niego poczuć... Uczę się na błędach. Zawsze tak było... Omamili mnie, niby ekscytują się mną, a potem... potem... ja szukając miłości, próbuję ją w nich odnaleźć i zostaję z kwitkiem. Cholera... Pierdzielenie... Im bardziej staram się... nic nie ten... tym bardziej wydaje mi się, że jestem co raz bliżej ku temu... Tak nie może być.
Maluję paznokcie. Czarny i róż. Ładnie to może będzie wyglądało. Zaraz trzeba iść spać. Jutro poniedziałek - szkoła. Od wtorku do czwartku próbne egzaminy, ostatni generalny próbny. Zobaczymy jak mi pójdzie. Będzie, co będzie. No i czekam, kiedy On mi wyjaśni... Czemu nie zgadza się? No cholera... Utrudnia tylko wszystko...

bittersweet memories.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz