Poranek był straszny. Rozchorowałam się... Okropnie leci mi z nosa. Przez to podupada mi humor. Nic mnie szczególnie nie śmieszy.
No to pierwsza lekcja wolna. Zrobiłam sobie zadania domowe. Wczoraj byłam zmęczona. Kłótnia, rozmowy Mamusią zajęły sporo czasu, a potem nie miałam sił. Ledwo wykułam 45 państw na dzisiaj. Wyszło jakoś. Chyba w trzech pomyliłam się. Lekcje szybko w sumie zleciały. Zgarnęłam jakieś piątki. Ciągle pociągałam nosem, łzawiły mi oczy i chciało mi się jęczeć, jak bardzo jestem niezadowolona...
Niezadowolona? Od tygodnia nie miałam kontaktu z moim Znajomym. Stęskniłam sie xD... Teraz w sumie piszemy w weekendy... No i napaliłam się, żeby spędzić razem tą niedzielę. Nie wyjdzie znowu... Pomijając to, że sie pochorowałam i pewnie spotykając się z Nim, ciągałabym nosem i nie daj Boże zaraziłabym Go, to on też nie wykazuje raczej przeogromnej chęci, albo może raczej... przestało mu się chcieć już czekać i czekać. Nie możemy trafić na siebie. Wcześniej On nie mógł, teraz pewnie ja bym nie mogła, a za tydzień? A za tydzień Jemu by pewnie coś wypadło znowu <3... Żałuję, że napisałam mu wcześniej coś... O kilka zdań za dużo. Mogłam wysłać tylko to o seksie, że nic z tego, nie teraz. Niepotrzebnie dopisałam kilka zdań, co myślę o Nim, w sensie, nie sądziłabym, że chciałby coś tworzyć z nastolatką... Nieprawda... Chciałabym,żeby tak myślał... Przekłamałam kilka faktów... Pisałam jakby mnie tylko trochę obchodził. Idiotka... On był taki podekscytowany... Poczułam, że lubi mnie? W sumie... Nie mam pojęcia, co On myśli o mnie. Kręcę Go. Tylko kręce? A jako koleżanka? Lubi mnie? Ze spokojem czyta moje wiadomości, czy irytuję? No, ale nagle ja Go tak zgasiłam: "no troszkę mi się tam podobasz". On wydaje się taki idealny. Chciałabym wszystkim o Nim opowiadać, ale to byłoby głupie. Tak nie można... Zresztą, jeżeli bym tak robiła... i Jemu pisała jaki jest cudowny etc. no mogłoby wyglądać to tak, że sie w Nim zakochałam. A nie mogę tego zrobić. Wzdychać do Jego zdjęć, męczyć się... To nie dla mnie. Na pewno chciałby rozkochać w sobie jakąś małą nastolatkę... ale ja przywiązuję sie za bardzo.
Jest świetnym facetem. Nie układa Mu się w życiu jakoś cudownie, ale to w końcu życie, nie bajka. Wiele osób nie ma łatwo. Zasługuje na jakąś fajną kobietę. Życzę Mu tego z całego serca. Niech spotka wreszcie jakąś i będzie miał Go kto odwiedzać :3. Zasługuje na szczęście.
Już raz wydawało mi się, że chłopak mnie polubił. Poznaliśmy się w sieci. Widywaliśmy się przez skype. Cztery lata starszy, przystojny, zabawny, spodobał mi się. No i co. On mi powiedział "podobasz mi się", ja mu potem napisałam, że on mi również i przekazałam uczucie w pocałunku *-*. Poczuł. Potem powiedział mi, że "dobrze całuje, jestem śliczna, pogodna, zabawna, mądra... tyryryyry, ALE, ale masz się pieprzyć xD". Tzn. nie określił tego tak, ale, że po prostu o kilkanaście km za daleko od siebie mieszkamy , odległość jest przeszkodą. Musi mieć kogoś na miejscu, żeby się z nim macać *-*. Tego samego dnia, po naszym spotkaniu, pisaliśmy na gg. Napisał, że pocałunek bardzo mu się podobał. Poczuł, jak bardzo mi się spodobał. Fakt, po raz pierwszy byłam pewna, ze ktoś mi spodobał się i chciałam o coś starać się :] Strasznie go to nakręciło. Sory, ale nie. Za takiego zdecydowanego chłopaka to ja dziękuję... To by nie miało sensu faktycznie. Myślałam, że ma coś pod kopułką... Spotkaliśmy się pierwszy i ostatni raz.
"Zadzwoń, jak będziesz chciała z kimś pocałować się" - aha.
Jeszcze wcześniej, dwa miesiące męczył mnie jeden chłopaczek... Starszy zaledwie o rok. Koniec wakacji. Poznaliśmy się. Mogłam zdać się na intuicję. Czułam masę wątpliwości... Ale szłam w zaparte i dostałam po dupie. Dwa miesiące szkoły spieprzyłam przez swoją głupotę. Próbowałam z niczego coś wykrzesać. On był mną zafascynowany, tak cieszył się... potem... Poszedł do LO. Zaczął oglądać się za panienkami, które miał blisko, na wyciągnięcie ręki. A ja? A ja znowu za daleko... Pisał: dużo lekcji, trening, zmęczony. Przestał pisać. Minęły najgorsze 3 tygodnie mojego życia. Nie wiedziałam, co się z nim dzieje. Nie chciałam narzucać się. W końcu napisałam i zapytałam, czy jeszcze się spotkamy, czy ma w ogóle chęci? "Myślałem, że zorientujesz się, że nie mam ochoty nigdzie jeździć, że nie mam czasu i ochoty.". Dlaczego mi po prostu tego nie napisał? Tylko urwał tak nagle, czekał aż zapomnę? Ja jak durna ciągle myślałam o nim, co u niego, co z nim, czy daje sobie radę, a on wyrywał panny, które miał bliżej. OK. Napisałam mu, że skoro tak... no to do widzenia. Po miesiącu napisał. Bezczelny... Chciał się spotkać. Do dzisiaj pisze od czasu do czasu. Chciałby spotkac sie. Za pózno. Wszystkie poznaly sie na nim, zadna nie chce. Leci wiec do mnie. Myslac, ze jestem taka glupia, ze wroce do niego. Jasne...
Mialam porobic jakies testy egzaminacyjne. W nastepnym tygodniu ostatni próbny egzamin. Czuję, że znowu nie pójdzie najlepiej, jak nie gorzej... Zawalę z tych samych rzeczy. Cóż, nauczę się, będę katować się w ostatnim miesiącu. Będę się starała. Może za późno, ale 30 dni to dużo. Dam radę i rozwalę system na generalnym. Napiszę jak najlepiej. Muszę. Będę starała się.
Oglądałam Transformers. Lubię... Teraz słucham muzyki i tworzę post ;d. Palec mnie boli. Głowa też zaczęła.
Mój Znajomy siedzi mi w głowie. Uśmiechają się do mnie te jego śliczne, zboczone oczy. Postanowiłam jednak zapomnieć o Nim. Nie chcę już Mu narzucać się, pisać do Niego, męczyć Go. Odpuszczam. Nie będę już prosiła o spotkanie... Nie wyszłoby i tak nic z niego. Jak miałabym wtedy zachowywać się... Jak rozmawiać... W głębi męczy mnie to wszystko. Jeeeeezu, jak ja chciałabym Mu rzucić się na szyję, przytulić i wyszeptać takie: jaram się Tobą, jaram od zawsze, nie lecę na to z kim grasz, uwielbiam Cię po prostu. Nie ośmieliłabym się pocałować Go. Zresztą nawet tego sobie nie wyobrażam. Dorosły facet. Ja głupia, mała dziewczynka, nic nie wiedząca o życiu... Jednak nie twierdzę, że nie byłoby to cudowne przeżycie : ). Ba, najcudowniejsze. Całować faceta, który mi się tak cholernie podoba. Taki mój własny ideał. Cholera... Tak niedostępny. Niby wiek nie gra roli... ale wiadomo... stereotyp i tak wygra. Brrr. Próbuję zapomnieć, a jeszcze bardziej pamiętam. Co On ze mną robi xD. Jeszcze ja zachowuję się tak, jakby ledwo co mnie obchodził... Napisałam jakieś durne kłamstwo: trochę mi się pdobasz... Jeju... Nawet nie zdaje sobie sprawy, że moją pasją jest myśleć o Nim :D. Poprawia mi humor. On tam sobie fantazjuje... facet :3. A ja...eh.
Często czuję, że jest smutny... niezadowolony. Lubię, kiedy wreszcie rozwesela się i pisze te swoje zboczone tekściki :].
Czas zejść na ziemię, dać Mu spokój. Zacząć myśleć tylko o nauce, uczyć się i uczyć. On niech szuka w sieci sobie sympatii w swoim wieku, która mu zapewni to, czego potrzebuje. Oby mu się udało :).
Boże... Pisałabym o Nim i pisała... Dwie przyjaciółki wiedzą o Nim. Gadam im, co mi siedzi w głowie. Cieszę się jak głupia xD. Heloł, mam prawo? :D Wiek mnie usprawiedliwia xd. Gadałabym, gadałabym i gadała o Nim. Jednak hamuję się, bo ile można. Takie coś denerwuje ludzi...
Wyluzuję z Nim. Stopniowo będziemy jeszcze mniej pisać, aż wreszcie On zajmie się swoimi sprawami, a ja swoimi. Nikt nie będzie czuł potrzeby napisać. Zapomnimy o sobie. To znaczy... Nie. Nie zapomina się o ludziach? Ja o Nim? Nie, niemożliwe... xd.
Dobra... Idę spać... Wypisuję już pierdoły... Nie wiem, co piszę, nie wiem, czy wytłumaczyłam chociaż w małym stopniu, co czuję oraz no nie wiem, co czuję... Obym nie zakochała się? Nie można. Dystans to dystans.
Dobranoc.
Dla chcącego nic trudnego :]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz