No to pierwszy dzień szkoły.
W sumie nie mogłam się doczekać, aż do niej wejdę. Mówiłam wszystkim, że będzie okropne. Pan Oktawian mówił, że lata liceum są najlepszymi w życiu. Okłamał mnie XD. Okropność, ale o tym potem.
Rozpoczęcie roku. Wyszłam za tłumem na dziedziniec szkoły. Wyglądał trochę jak ten w Hogwarcie, ale to nieważne. Nikogo nie znałam. Włączyłam grę na telefonie. Stałam samotnie pod ścianą i grałam. Śmiałam się sama do siebie - czułam się wtedy jakoś lepiej. Oszukiwałam siebie, myśląc, że będzie lepiej. Pierwsze dni w szkole - straszyli nas.
Po 2 tygodniach od rozpoczęcia szkoły zaczęła się prawdziwa szkoła. Nauczyciele zaczęli nas cisnąć. Zaczęłam psychicznie wysiadać. Wszyscy znajomi, których często spotykałam na dworcu opowiadali o swoich super klasach i swoich super szkołach. Smutek. Nie mam jakiejś super klasy... 30 osób. Same geniusze. Każdy wbrew pozorom troszczy się o swoją dupę. Każdy chce mieć rację. Nie lubię tego. W podstawówce i w gimnazjum miałam najlepszych ludzi. Nie uczyli się, byli po prostu ludzcy. W mądrych ludziach zanika człowieczeństwo. Dlaczego? Dziwne... Egoiści, wszędzie egoiści.
Październik
Wysiadam psychicznie.
Dostałam pierwszą jedynkę - z fizyki. Oceny nie są najlepsze. Angielskiego - niecierpię. Rosyjski jest ekstra. Wf jest ekstra. Nic nie rozumiem na matmie - modlę się o zdanie. Fizyka - kobieta jest chyba nienormalna... Boję się, czy czasem nie zdam.
Z Mateuszem miałam spinę. Czułam się jak zastępstwo. Ciągle mówił jakie blondynki są piękne i to przy mnie, przy własnej dziewczynie... i po co? Bez sensu. Jestem zakompleksioną, pesymistyczną dziewczyną, a on mnie jeszcze dobija. Powinnam przy nim czuć się wyjątkowa, piękna, jedyna w swoim rodzaju, powinnam przy nim czuć się nieziemsko. Dupa. Dojeżdża mnie na każdym kroku. Lajkowanie fanpejdżu z blondynkami. Cios za ciosem. Jestem wierna pod każdym względem raczej, a on odpitala jakieś... Br... Nie wiem, co myśli. Nie rozumiem, co robi. Mówi pierdoły.
Listopad
Gadałam z Magdą. Wreszcie po prawie miesiącu wybuchłam - powiedziałam Mateuszowi, co mi nie pasuje, że czuję się źle... Palnął jakieś głupie słowa... Znaczy tak brzmiały, ale dobra. Chyba pisał szczerze, nie chciał mi nigdy sprawiać przykrości. No dobra... Powiedzmy, że wierzę. Ale powinnam mu od zawsze wierzyć? Powinnam...
W szkole cisną i cisną. Zapierdziel, bo zbliża się koniec roku. Bronię się z fizyki, bo mam zagrożenie. Może się wybronię, zobaczymy. Psychiocznie wysiadam. Płaczę każdego dnia. Ambicja idzie się pieprzyć. Powoli tracę radość życia. Tęsknię za gimnazjum, za wszystkimi przyjaciółmi.
W szkole poznałam Julkę i Patrycję. Są okej. Bardziej jakoś dogaduję się z Patrycją. Julce jeszcze jakoś dobrze nie wierzę... ale dobrze jej patrzy z oczu.
Nie myślę już tyle o basiście. Trochę mi przeszło. Kontakt się urwał, może to i lepiej. Zajmę się Mateuszem. Tak będzie lepiej.
Grudzień
No to grudzień. Już coraz bliżej do świąt. Nie mogę się ich doczekać. Muszę odpocząć. Jest mi już wszystko obojętne. Wypieprzyłam na tę całą szkołę. Jestem teraz tylko bez życia... Czy na tym polega dorastanie, wkraczanie w ten dorosły świat? Tracisz wszelką nadzieję na lepsze jutro, jesteś przybity, w dupie masz wszystko, myślisz tylko o tym by jakoś przeżyć kolejny dzień? Czy tak raczej myśli samobójca? Dziwnie...
Jest trochę lżej. Większość ocen jest wystawionych. Zdałam z fizyki. Poprawiałam sprawdzian na 2+, a miałam odpowiedzi xD. Kobieta odliczała za wszystko punkty... Masakra.
Zrobiliśmy sobie w klasie mikołajki. Dostałam okropny prezent. W ogóle... Ostatnie tygodnie były okropne. Zastanawiałam się, czy to nie czasem dlatego, że już od dawna nie byłam w kościele... To takie dziwne... że o tym piszę. Ale czuję jednak, że jestem związana jakoś z Bogiem. Lubię go, on jest we mnie, to druga ja. No, ale wracając do prezentu, to był okropny... Dostałam bluzkę z zespołem, którego nienawidzę xD... I kilka cukierków + czekolada pistacjowa?! - fuj. Pisałam na fb, że chcę tylko dużo słodyczy, ale po co mnie słuchać... Damn.
Potem na przerwie wpadł Mateusz. Wpadł z dwoma kolegami. Dzida i Krystian - byli spoko oko. Dał mi pakunek i kazał odpakować w domu. Napaliłam się trochę, ale boję się niespodzianek... W domu okazało się, że był to kubek z bajkową blondynką, którą niby byłam ja - AHA XD. Dobra, przemilczę.
Oceny wystawione. Średnia 4,37 XD. Jak ja to zrobiłam? I dostałam jeszcze na koniec z chemii 5+! Wow!
Wróciłam do rysunku z basistą. Chciałam go skończyć i mu wysłać w prezencie na święta. Udało się. Przed dzień świąt przyłożyłam się i dokończyłam. Efekt był, jak to wszyscy pisali - zajebisty. On też tak napisał. Jest teraz między nami dobrze. Traktuję mnie teraz radośnie. Wypieprzył na mnie, nie dziwię się, ale bywa. Oby był tylko szczęśliwy :). Nigdy o nim nie zapomnę.
Szukałam od dłuższego czasu spełnienia w życiu, jakiejś rzeczy, która by mi uświadomiła, że moje życie nie jest takie bez sensu. Chciałam mieć pasję, hobby i teraz mam - gra na perskusji. Zaczęłam chodzić na zajęcia z perkusji. Cudownie! Czuję się z nią połączona... Muzyka, te dźwięki. Po prostu piękne. Mój korepetytor Marcel jest genialnym nauczycielem. Kiedyś może uzbieram na tą perkusję... kiedyś... albo nie. Póki co jednak cieszę się każdą sekundą tą w studio. Cudowna. Kupiłam nawet pałeczki - miodzo. Teraz jestem człowiekiem z hobby. Może to głupie... jednak zawsze marzyłam o tym, by być w czymś dobra. Może z perkusją się uda?
Święta. Krzysiek przyjechał z Darią. Kłocili się strasznie. Krzysiek jest o wszystko zazdrosny... taka jego natura. Nie jadłam dużo, jakoś nie miałam ochoty. Może żyłam miłością :)? Chciałabym chyba wreszcie usłyszeć te dwa magiczne słowa. Byłoby naprawdę miło. Jednak chyba jeszcze trochę poczekam :P. Tak zapewne musi być. Wpadł na święta Mateusz. Rodzina zjechała się. Poznał siostrę mamy i jej dzieci, a moich kuzynów, Krzyśka z Darią też. Nie był to jakiś wyśmienity dzień. Chciał spędzić ze mną trochę czasu, a ja zajmowałam się małą kuzynką. Trudno. Jakoś to zniósł. Dałam mu jego prezent. Czerwono-granotowa koszula. Był zachwycony :)). Jego mamie też się podobała.
Czuję z nim coraz silniejszą więź. To, czy go kocham, jakoś nie chce mi się objawić czystą odpowiedzią w głowie i na ustach. Tak chyba już mam. Ale to może przez jego zachowanie. Jest dziwny XD. Dziwnie się zachowuje, tak nieokreślono. Nie wiem, jaki ma do mnie stosunek... Albo może to moja wina? Bo ja jestem jeszcze taka jakaś niecałkiem przy nim swobodna i otwarta? Tak, pewnie to... Potrzebuje czasu. Najwyżej zerwie ze mną, trudno ;P. Może zrywać, dlatego, że, np. jestem mało swobodna, ale jakby miał zerwać dla jakiejś innej, to bym chyba nie przeżyła...
Od Magdy dostałam wymarzonego,gigantycznego misia - Horacego! I super dużo słodyczy z samą kinder niespodzianką ^^. No to po świętach. Odpoczywam. Jest lepiej. Chcę mi się więcej śmiać. Potrzebowałam tego... Potrzebowałam.
Poszłam z Mateuszem i jego mamą do teatru. Było bardzo fajnie. Raz tak mnie przytulił, że czułam, że mam wszystko.
Dostałam zaproszenie na sylwestra od Mateusza. Pierwszy sylwester bez Magdy. Miałam mieszane uczucie do tego zaproszenia, ale poszłam. Bo kto wie, jakie to zamiary miał mój starszy boyfriend?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz