środa, 1 stycznia 2014

2013/2014

31 grudnia 2013 - sylwester
Pojechałam do lekarza, żeby przepisał mi receptę na tą rękę. OK. 
O godzinie 16tej byłam na dworcu. Mateusz już na mnie czekał. Chciałam kupić białą kredkę, wiec poprosiłam go, żebyśmy poszli do pobliskiego plastyka. 

Chcę namalować zespół basisty ;>. Mówił, że byłoby super, bo niestety wcześniejszy rysunek był niestety z jego nieulubionego zdjęcia. OK. 

Potem pojechaliśmy do niego. Wszyscy szykowali się do wyjścia, a my zaczęliśmy naparzać w grę, kilka godzin, aż zostaliśmy w domu tylko my. Włączył jakąś płytę, chciał mi pokazać jakiś wokal. Trochę się przy niej poprzytulaliśmy. On miał wszystko zaplanowane. Nocowałam u niego, chata wolna - można coś zdziałać. No i poszliśmy trochę dalej niż zwykle. Macanki stały się naprawdę "intensywne". Nie robiliśmy dzieci, było po prostu coś nowego. Starałam się, chciałam, aby mu było przyjemnie. Chyba mi się udało. Znaczy... raczej w 90%, ale tylko ja o tym wiem. Mnie raczej nie udało mu się "zdobyć". Troszkę nieporadne i bolesne. Jednak w sumie było miło... no, ale. Na tym zakończę wywód. Napiszę jeszcze tylko tyle... że był to emocjonujący sylwester. Nie wiem, czy jakoś on mnie nie zmieni, czy byłam gotowa? Nie wiem. 
"Zamiana ról?"  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz